Nasz polski autor znów pokazuje, że jak się chce, to się
potrafi. „Orbitalny Spisek” to dwutomowa kontynuacja przygód trójki młodych
warszawiaków, którzy posiedli jakiś nadzwyczajny talent do ściągania na siebie
kłopotów maści wszelakiej. I choć wydawałoby się, że piąta i szósta w
kolejności części sagi będą się już tylko dłużyły i stanowiły jako taką
rozrywkę jedynie dla miłośników serii, to Rafał Kosik mówi takiemu poglądowi
stanowcze nie! Mimo że „Orbitalny Spisek” nie przebił jakością i pomysłem najlepszej
jak do tej „Pułapki Nieśmiertelności” to jednak trzyma poziom i po raz kolejny
zabiera młodego czytelnika na wycieczkę do Warszawy nieco innej od tej, którą
znamy.
To miał być Sylwester jak każdy inny, okazał się być jednak
dniem, który znacząco zmienił na kolejny miesiąc życie mieszkańców Warszawy. A
wszystko dlatego, że w domu Gilberta, który zaprosił kolegów z klasy na
sylwestrową imprezę, było zimno i Felix z Netem postanowili nieco podkręcić
ogrzewanie… Wszelkiego rodzaju pokrętła i wichajstry w piwnicy służyły jednak całkowicie
do czegoś innego i przyjaciele, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co
zrobili, odpalają rakietę. Po długich obliczeniach udaje się ustalić, że
domowej roboty konstrukcja spadnie gdzieś w Warszawie. W pierwszym dniu nowego
roku rozpoczyna się wyścig z czasem, Instytut Badań Nadzwyczajnych robi, co
może, by zapobiec katastrofie a Felix, Net i Nika zaczynają działać na własną
rękę, próbując odkryć, kto tak naprawdę chciał wystrzelenia rakiety i co do
tego wszystkiego mają kolcoboty, mikroboty i Morten. Dodatkowo szkołą stara się
o Certyfikat Jakości, co wcale nie ułatwia życia uczniom, nauczycielom i samemu
dyrektorowi, Netowi zwala się na głowę babcia z Australii, której nigdy nie
widział na oczy, a bratosiostra dają się we znaki nie tylko jemu. Czy w tym
całym zamieszaniu uda im się uratować Warszawę przed zniszczeniem?
Trójka przyjaciół znów pakuje się w niemałe tarapaty, ale to
już jest w ich przypadku raczej coś normalnego, co i oni, i czytelnik mogą
przewidzieć. Autor nie daje przyjaciołom spokojnie pożyć, wymyślając dla nich
coraz to bardziej i bardziej szalone przygody. Zaczęło się niewinnie, od
zdemaskowania grasującego po Warszawie Gangu Niewidzialnych Ludzi i przez
przypadkowe odnalezienie i uruchomienie tajnej machiny, przygodę w Pałacu Snów
i pogoń za terroryzującym podwarszawskie kanały Bazyliszkiem, przyszła kolej na
nieplanowane odpalenie domowej roboty rakiety, która z naukowego punktu widzenia
nie miała prawa unieść się nad ziemię. Aż boję się tego, co będzie działo się w
kolejnych tomach!
Ta butelka tak naprawdę nie istnieje, droga pani Aldono. To tylko zbłąkane piksele, uboczny efekt komputeryzacji. Musimy to przetrwać. Jak zobaczy pani pędzącego korytarzem konia, to proszę się nie przejmować. To się zdarza.
- Ale zejść mu z drogi?
- Na wszelki wypadek proszę zejść, ale tak, żeby wyglądało, że schodzi pani niechcący. Zbłąkane piksele nie mogą wyczuć, że się ich boimy.
A najfajniejsze jest w tym wszystkim chyba to, że to wcale
nie nudzi! Owszem, jedne części są lepsze, inne nieco słabsze, bywają w tych
książkach momenty, które czyta się ze wstrzymanym oddechem i takie, które
wydają się raczej „zapychaczami” miejsca między stronami okładki, ale lektura
serii Rafała Kosika to dla mnie niezmiennie duża przyjemność. Nie inaczej było
z „Orbitalnym Spiskiem”, choć druga część wydała mi się ciekawsza. Autor po raz
kolejny pokazuje, że pomysłów mu nie brak, w książkach dużo się dzieje, fabuła
jest interesująca a pan Kosik nie skupia się jedynie na niecodziennych
przygodach Felixa, Neta i Niki, gdzieś tam pomiędzy tymi głównymi wydarzeniami
przemyca trochę tego, co znamy i czego być może doświadczamy, pokazując, że i
takie niezwykłe dzieciaki mogą mieć całkiem zwyczajne problemy, a pierwsza
nastoletnia miłość, pojawienie się rodzeństwa czy śmierć członka rodziny może
wprowadzić zamieszanie nie tylko w życiu tych „zwykłych” ludzi. Jednak
znajdziemy tu też niemało humoru, którym autor już w pierwszym tomie wzbudził
mój zachwyt, i komiczne sytuacje a także dialogi pomiędzy bohaterami nie raz
nie dwa sprawiają, że na twarzy rozkwita szeroki uśmiech.
Najmocniejszą stroną „Orbitalnego Spisku”, tak jak i
poprzednich części, pozostają jednak mimo wszystko bohaterowie. Felix, Net i
Nika to trójka przyjaciół, których nie sposób nie lubić, każdy jest inny, a
jednak wzajemnie wspaniale się uzupełniają, tworząc naprawdę zgrany zespół,
potrafiący poradzić sobie nawet w ekstremalnych sytuacjach. Choć mogą się
wydawać nieco zbyt uzdolnieni i dojrzali, jak na swój wiek, to jednak nie
odczuwa się podczas czytania jakiegoś zniesmaczenia, które często przychodzi,
gdy trzynastoletni bohater okazuje się być nieśmiertelnym geniuszem ratującym
świat, którego uratować nie udało się nawet najtęższym głowom. Jest to po
prostu trójka nastolatków, która posiadła jakiś dar pakowania się w różnego
rodzaju tarapaty, z których potem, często z niemałym trudem, udaje im się jakoś
wykaraskać. Niejeden nastolatek chciałby być na ich miejscu. (Ja na przykład.
:)
„Orbitalny Spisek” to kontynuacja jak najbardziej
zadowalająca, zdecydowanie zachęcająca do tego, aby i po kolejne części serii
sięgnąć. Choć na dobrą sprawę całą tę opowieść można by zmieścić w jednym
tomie. Niemniej jednak Rafał Kosik pokazuje, że nie tylko zagraniczne książki
mogą się podobać a i wielotomowe serie, tak unikane przez wiele osób, nie muszą
wcale ciągnąć się bezsensownie nie wiadomo jak długo i stanowić jedynie
rozrywkę dla tych, którzy w tego typu sagach zaczytywać się lubią. W końcu
lepsza od dobrej książki jest tylko dobra polska książka. A jak!
[Powergraph 2008, 420 str.]
[Powergraph 2009, 464 str.]
3 komentarze:
Oczywiście, nie ma to jak dobra, polska książka ;)
Muszę wreszcie pożyczyć kolejną część od kolegi ^^
Ta seria jest po prostu świetna!! Nic dodać nic ująć. Wszystkie części są genialne. Moje ulubione to TKM i Pułapka <33
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]