20 października 2012

Felix, Net i Nika oraz Orbitalny Spisek/ Orbitalny Spisek 2. Mała Armia (#5, #6) - Rafał Kosik


Nasz polski autor znów pokazuje, że jak się chce, to się potrafi. „Orbitalny Spisek” to dwutomowa kontynuacja przygód trójki młodych warszawiaków, którzy posiedli jakiś nadzwyczajny talent do ściągania na siebie kłopotów maści wszelakiej. I choć wydawałoby się, że piąta i szósta w kolejności części sagi będą się już tylko dłużyły i stanowiły jako taką rozrywkę jedynie dla miłośników serii, to Rafał Kosik mówi takiemu poglądowi stanowcze nie! Mimo że „Orbitalny Spisek” nie przebił jakością i pomysłem najlepszej jak do tej „Pułapki Nieśmiertelności” to jednak trzyma poziom i po raz kolejny zabiera młodego czytelnika na wycieczkę do Warszawy nieco innej od tej, którą znamy.

To miał być Sylwester jak każdy inny, okazał się być jednak dniem, który znacząco zmienił na kolejny miesiąc życie mieszkańców Warszawy. A wszystko dlatego, że w domu Gilberta, który zaprosił kolegów z klasy na sylwestrową imprezę, było zimno i Felix z Netem postanowili nieco podkręcić ogrzewanie… Wszelkiego rodzaju pokrętła i wichajstry w piwnicy służyły jednak całkowicie do czegoś innego i przyjaciele, nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co zrobili, odpalają rakietę. Po długich obliczeniach udaje się ustalić, że domowej roboty konstrukcja spadnie gdzieś w Warszawie. W pierwszym dniu nowego roku rozpoczyna się wyścig z czasem, Instytut Badań Nadzwyczajnych robi, co może, by zapobiec katastrofie a Felix, Net i Nika zaczynają działać na własną rękę, próbując odkryć, kto tak naprawdę chciał wystrzelenia rakiety i co do tego wszystkiego mają kolcoboty, mikroboty i Morten. Dodatkowo szkołą stara się o Certyfikat Jakości, co wcale nie ułatwia życia uczniom, nauczycielom i samemu dyrektorowi, Netowi zwala się na głowę babcia z Australii, której nigdy nie widział na oczy, a bratosiostra dają się we znaki nie tylko jemu. Czy w tym całym zamieszaniu uda im się uratować Warszawę przed zniszczeniem?
 
Trójka przyjaciół znów pakuje się w niemałe tarapaty, ale to już jest w ich przypadku raczej coś normalnego, co i oni, i czytelnik mogą przewidzieć. Autor nie daje przyjaciołom spokojnie pożyć, wymyślając dla nich coraz to bardziej i bardziej szalone przygody. Zaczęło się niewinnie, od zdemaskowania grasującego po Warszawie Gangu Niewidzialnych Ludzi i przez przypadkowe odnalezienie i uruchomienie tajnej machiny, przygodę w Pałacu Snów i pogoń za terroryzującym podwarszawskie kanały Bazyliszkiem, przyszła kolej na nieplanowane odpalenie domowej roboty rakiety, która z naukowego punktu widzenia nie miała prawa unieść się nad ziemię. Aż boję się tego, co będzie działo się w kolejnych tomach!
Ta butelka tak naprawdę nie istnieje, droga pani Aldono. To tylko zbłąkane piksele, uboczny efekt komputeryzacji. Musimy to przetrwać. Jak zobaczy pani pędzącego korytarzem konia, to proszę się nie przejmować. To się zdarza.
- Ale zejść mu z drogi?
- Na wszelki wypadek proszę zejść, ale tak, żeby wyglądało, że schodzi pani niechcący. Zbłąkane piksele nie mogą wyczuć, że się ich boimy.
A najfajniejsze jest w tym wszystkim chyba to, że to wcale nie nudzi! Owszem, jedne części są lepsze, inne nieco słabsze, bywają w tych książkach momenty, które czyta się ze wstrzymanym oddechem i takie, które wydają się raczej „zapychaczami” miejsca między stronami okładki, ale lektura serii Rafała Kosika to dla mnie niezmiennie duża przyjemność. Nie inaczej było z „Orbitalnym Spiskiem”, choć druga część wydała mi się ciekawsza. Autor po raz kolejny pokazuje, że pomysłów mu nie brak, w książkach dużo się dzieje, fabuła jest interesująca a pan Kosik nie skupia się jedynie na niecodziennych przygodach Felixa, Neta i Niki, gdzieś tam pomiędzy tymi głównymi wydarzeniami przemyca trochę tego, co znamy i czego być może doświadczamy, pokazując, że i takie niezwykłe dzieciaki mogą mieć całkiem zwyczajne problemy, a pierwsza nastoletnia miłość, pojawienie się rodzeństwa czy śmierć członka rodziny może wprowadzić zamieszanie nie tylko w życiu tych „zwykłych” ludzi. Jednak znajdziemy tu też niemało humoru, którym autor już w pierwszym tomie wzbudził mój zachwyt, i komiczne sytuacje a także dialogi pomiędzy bohaterami nie raz nie dwa sprawiają, że na twarzy rozkwita szeroki uśmiech.

Najmocniejszą stroną „Orbitalnego Spisku”, tak jak i poprzednich części, pozostają jednak mimo wszystko bohaterowie. Felix, Net i Nika to trójka przyjaciół, których nie sposób nie lubić, każdy jest inny, a jednak wzajemnie wspaniale się uzupełniają, tworząc naprawdę zgrany zespół, potrafiący poradzić sobie nawet w ekstremalnych sytuacjach. Choć mogą się wydawać nieco zbyt uzdolnieni i dojrzali, jak na swój wiek, to jednak nie odczuwa się podczas czytania jakiegoś zniesmaczenia, które często przychodzi, gdy trzynastoletni bohater okazuje się być nieśmiertelnym geniuszem ratującym świat, którego uratować nie udało się nawet najtęższym głowom. Jest to po prostu trójka nastolatków, która posiadła jakiś dar pakowania się w różnego rodzaju tarapaty, z których potem, często z niemałym trudem, udaje im się jakoś wykaraskać. Niejeden nastolatek chciałby być na ich miejscu. (Ja na przykład. :)

„Orbitalny Spisek” to kontynuacja jak najbardziej zadowalająca, zdecydowanie zachęcająca do tego, aby i po kolejne części serii sięgnąć. Choć na dobrą sprawę całą tę opowieść można by zmieścić w jednym tomie. Niemniej jednak Rafał Kosik pokazuje, że nie tylko zagraniczne książki mogą się podobać a i wielotomowe serie, tak unikane przez wiele osób, nie muszą wcale ciągnąć się bezsensownie nie wiadomo jak długo i stanowić jedynie rozrywkę dla tych, którzy w tego typu sagach zaczytywać się lubią. W końcu lepsza od dobrej książki jest tylko dobra polska książka. A jak!

[Powergraph 2008, 420 str.]
[Powergraph 2009, 464 str.]

3 komentarze:

Unknown pisze...

Oczywiście, nie ma to jak dobra, polska książka ;)

Polaris pisze...

Muszę wreszcie pożyczyć kolejną część od kolegi ^^

Anonimowy pisze...

Ta seria jest po prostu świetna!! Nic dodać nic ująć. Wszystkie części są genialne. Moje ulubione to TKM i Pułapka <33

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]