O ile mitologia sama w sobie nie jest zbyt ciekawa,
przynajmniej dla części osób (w tym niestety mnie ;), o tyle książki
fantastyczne, oparte właśnie na mitach wszelakiej maści, od tradycyjnych
greckich i rzymskich zaczynając, a na bardzo teraz popularnych wierzeniach
celtyckich czy nordyckich kończąc, zyskały sobie sporą popularność, szczególnie
wśród nastolatków. Również Rick Riordan postanowił coś z tym zrobić i zrobił to
tak dobrze, że jego seria „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” stała się sagą
uwielbianą zarówno przez młodszych jak i starszych czytelników, a na podstawie
pierwszego tomu „Złodziej pioruna” nakręcony został również film. Tym razem
wraz z nowymi bohaterami ponownie powracamy do Obozu Herosów, a amerykański
autor udowadnia jego wiernym czytelnikom, że nie samym Percym żyje człowiek…
Pewnego dnia Jason wraz z klasą, w tym swoją dziewczyną
Piper i najlepszym przyjacielem Leo, udaje się autokarem na szkolną wycieczkę.
Ale jest pewien problem… Przecież Jason chodzi do szkoły (chyba) całkiem gdzie
indziej, (raczej) nie powinno go być w tym autokarze, do tego (prawdopodobnie) nigdy
nie miał dziewczyny, a i Leona widzi pierwszy raz w życiu. Chłopak niczego nie
pamięta, nie jest nawet do końca pewny, kim jest. Ale kiedy trener okazuje się
być satyrem a trójka znajomych – dziećmi bogów, jednak na razie nie wiadomo
czyich, dopiero zaczyna się zamieszanie. Leo, Piper i Jason poznają Anabeth,
która trafiła na nich, szukając swojego chłopaka – Percy’ego Jacksona, a gdy
dziewczyna zabiera ich do Obozu Herosów, okazuje się, że przyjaciele mają do
wypełnienia misję, z której nie wszyscy mogą wrócić żywi…
„Zagubiony heros”, choć jest pierwszym tomem całkiem
odrębnej serii, stanowi coś w rodzaju kontynuacji „Percy’ego Jacksona…”, tylko
że napisanej jakby z innej perspektywy. I mimo że książkę czytać można by bez
znajomości przygód syna Posejdona, lepiej jest najpierw zapoznać się z poprzednią
serią. Autor wiele razy powraca do wydarzeń i faktów, które miały miejsce
wcześniej, dzięki czemu łatwiej nam rozeznać się w aktualnej sytuacji Obozu,
bogów czy samych bohaterów.
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, jednak
narratorami każdego rozdziału na zmianę są Piper, Leo i Jason. Zastosowany przez
Riordana zabieg jest naprawdę ciekawy i wnosi do literatury coś świeżego, z
czym nie dane mi było się jeszcze zetknąć. Dzięki temu również lepiej możemy poznać
samych bohaterów i targające nimi emocje, „obejrzeć” rozgrywające się
wydarzenia ich oczami, zapoznać się z ich przeszłością, lękami i cała masą
zalet. Sprawia to, ze książka staje się o niebo ciekawsza, a gdyby autor
zrezygnował ze swojego pomysłu, powieść nie miałaby tego klimatu.
Bohaterowie, jak to w książkach Riordana bywa, są żywi i
wyraziści, niepozbawieni pewnego uroku. Niestety nie wszystkich możemy poznać
dokładnie, ponieważ autor skupił się głównie na kreacji postaci
pierwszoplanowych. Leo, Piper i Jason z pewnością należą do bohaterów, których
od razu się lubi, ale właściwie trudno jest stwierdzić, którego najbardziej. W
każdym z nich jest coś charakterystycznego, coś, co przyciąga czytelnika, który
po bliższym zapoznaniu się z nimi miałby ochotę po prostu się z nim zakumplować.
Ja na przykład, chciałabym strasznie mieć takiego przyjaciela jak Leo. Jeśli już
czytaliście tę książkę, pewnie będziecie wiedzieć, dlaczego. :)
„Zagubiony heros” stanowi kawał dobrej rozrywki, właściwie
na dwa, trzy dni – książkę czyta się o wiele szybciej niż wskazywałaby na to
jej objętość. Akcja jest wartka, cały czas coś się dzieje, następujące po sobie
wydarzenia nie raz, nie dwa, porządnie zaskakują, a choć ci bardziej domyślni
już na początku będą mieli przeczucia co do tego, jakie będzie zakończenie, reszta
nie powinna sobie psuć zabawy, bo wbrew pozorom Riordan tak łatwo nie odda nam
rozwiązania zagadki. ;)
„Zagubiony heros” to dla fanów „Percy’ego Jacksona…” lektura
obowiązkowa, natomiast dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z poprzednim
cyklem Ricka Riordana, może ona być naprawdę ciekawą przygodą. Ja jednak na
początek polecałabym zaznajomienie się właśnie z serią o młodym synu Posejdona,
lecz, jak już pisałam wyżej, nie jest to aż tak bardzo konieczne. Zresztą,
wierzcie mi, jeśli przeczytacie tę książkę, to i po pozostałe sięgniecie z
wielką przyjemnością. Ja sama czekam z niecierpliwością, aż w moje ręce wpadnie
drugi tom „Olimpijskich herosów” lub znajdę chwilę wolnego, aby zapoznać się z „Czerwoną
piramidą” – pierwszym tomem kolejnej serii autorstwa Riordana „Kroniki rodu
Kane”, która dobre pół roku kurzy się na mojej półce. Nie wątpię, że znowu będę
się świetnie bawić. Riordan już tak ma. A raczej jego książki ; )
[Galeria książki, 520 str.]
7 komentarze:
Jeszcze nie zaczęłam przygody z tym autorem, ale dwa pierwsze tomy Percy'ego kurzą się na półce już od jakiegoś czasu ;)
Swego czasu zaczęłam czytać pierwszy tom przygód Percy`ego, ale musiałam oddać książkę i tak się skończyła moja przygoda z tym autorem... Wygląda na to że będę musiała go poszukać na półkach pobliskiej biblioteki ( o ile w końcu się do niej zapiszę;p)
Pozdrawiam :)
Ksiązka świetna, cieszę się, że i ty ją doceniłaś :D
Serię o Percym uwielbiam, dlatego z pewnością sięgnę i po ten tytuł :)
Ahh po prosty kocham Ricka Riordana, powieści jakie stworzył są naprawdę niesamowite. Najbardziej jednak czekam już na Syna Neptuna, gdyż będzie brał tam udział Percy, którego ubóstwiam :)
Książka jest bardzo fajna, ale nie lubię Jasona. Według mnie jest on strasznie sztuczny.
Ja kocham Ricka Riordana i Percy'ego i już przevzytałam wszystkie jego książki ( w tym Syna Neptuna ) i teraz nie mogę się doczekać kolejnej części
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]