Znowu wracamy do piekła. Do tego mroźnego, przykrytego grubą
warstwą śniegu i lodu zakątka gdzieś między światami, do którego trafia się
przypadkiem. Bez żadnych czarów-marów, machania różdżkami czy tajemniczych
rytuałów. Wychodzisz na dwór, po chwili patrzysz za siebie i widzisz całkiem
inny krajobraz. Nie wiadomo jak i dlaczego. Do tego jesteś sam. Musisz za
wszelką cenę dostać się do jakiejś osady i znaleźć się wśród ludzi. Ale i to
nie gwarantuje, że uda ci się przeżyć… Soplowi na szczęście się udało. A raczej
nie ‘na szczęście’ a dzięki ogromnemu fartowi i temu, że udało mu się
przystosować do praw, jakimi rządzi się Przygranicze. Nie każdego na to stać.
Przygranicze to miejsce, które nie należy już do naszego świata, ale jeszcze nie zostało częścią innego. Tu się nie mieszka. Tu się walczy.*
Historia zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w
którym zakończył się poprzedni tom. Sopel zbiera drużynę i wyrusza na kolejną
niebezpieczną wyprawę szlakiem Śnieżnych ludzi, w dodatku nadal nie udało mu
się ustalić, kto i dlaczego pragnie go zabić. Niestety, misja zbadania groźnych
istot szybko zmienia się w walkę o przetrwanie, a liczba członków drużyny,
których i tak było tylko kilku, szybko maleje. Śliski szybko zaczyna podejrzewać,
że misja, na którą wysłany został wraz niedoświadczonymi ludźmi przez dowództwo
Patrolu, jest tylko przykrywką do tego, aby pozbyć się mężczyzny na zawsze.
Oczywiście, można się domyślić, że skoro powstała kontynuacja „Sopla”, to i
bohaterowi uda się jakoś wybrnąć z zasadzki, ale w jaki sposób? Oj, nie będzie łatwo…
Paweł Kornew po raz drugi daje nam to, co u niego najlepsze –
niezwykle sugestywne opisy mroźnej zimy, w której srogości jest jednak jakieś
piękno. W takim wypadku to nieco gorsze
opisywanie samego Przygranicza można mu wybaczyć. Podążając wraz z bohaterami
śladem Śnieżnych Ludzi, poznajemy niezwykle obszerny świat, podziwiamy
śniegowo-lodowe krajobrazy, ale nawet sam Sopel nie wie, co kryje się w przydrożnych
chaszczach, rowach i zwałach białego puchu. Przygranicze to miejsce może i
piękne, ale z pewnością niebezpieczne. Tutaj, jeśli wyruszysz gdzieś sam,
krajobrazy możesz zacząć oglądać od dołu, a spotkanie z miejscową fauną
prawdopodobnie skończy się dla ciebie nieco mniej przyjemnie niż dla owej
kreatury.
Dugi tom „Sopla” jest kontynuacją udaną. Jest tajemnica,
jest niebezpieczeństwo, a krew bez przerwy płynie strumieniami. Sopel, jak był twardy,
tak twardy pozostał, ale to chyba tylko dzięki temu jeszcze żyje. Ta jego
nieśmiertelność niestety może czasem działać na nerwy. Śliskiemu zawsze udaje
się wyjść cało, lub prawie cało, z każdej sytuacji, spotyka ludzi, którzy potrafią
mu pomóc w potrzebie, a wcześniej udaje mu się zdobyć przedmioty, które, o
dziwo, rzeczywiście w pewnym momencie są wręcz niezbędne do przetrwania. Ale
gdyby bohater nie miał tyle szczęścia, jakiś monstrum zżarłoby go na pierwszej
wyprawie, i książka musiałaby się skończyć po kilkudziesięciu stronach. Mnie to
osobiście nie bardzo przeszkadzało, choć rzuciło się w oczy, a Sopla jak
lubiłam, tak lubię nadal. Ciekawy z niego typ. Z jednej strony bezwzględny
zabijaka, strzelający między oczy i wsadzający nóż pod żebra bez większych
skrupułów, z drugiej – jakby nieco zagubiony facet, chwilami tęskniący za swoim
dawnym życiem, które opuścił wraz z opuszczeniem pociągowego wagonu,
zastanawiający się, do czego tak właściwie zmierza świat.
Wbrew pozorom, żeby poznać przygody Sopla, wcale nie trzeba
mieć mocnych nerwów. Choć co chwilę wybucha tu jakaś walka, choć porządnie leje
się krew, a niektóre chwile opisane są dość brutalnie, nie jest to jakieś
odrzucające. Książka raczej nie należy do lekkich pozycji, które czyta się
dzień lub dwa, ale warto poświęcić jej trochę czasu. Jeśli komuś spodobał się
pierwszy tom, spodoba się i ten. A jeśli ktoś nie czytał - cóż, jeśli lubicie
takie klimaty, sięgnięcie po „Sopla” będzie dobrym wyborem.
*opis pochodzi z IV strony okładki
*opis pochodzi z IV strony okładki
[Fabryka Słów 2008, 360 str.]
2 komentarze:
Po prostu kocham takie klimaty, muszę przeczytać obydwa tomy:)
Pozdrawiam cieplutko!
Kusisz, kusisz:) Lubie takie klimaciki:)
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]