Wszyscy lubią bajki. Starsi, młodsi… Magiczne historie
opowiadające o niezwykłych wydarzeniach z udziałem nie mniej niezwykłych
stworzeń od zawsze stanowiły kawał dobrej zabawy zarówno dla tych czytających
jak i tych, którym owe powieści były czytane. W tej chwili ci starsi, którzy
takie historie lubią, często są wyśmiewani, właściwie bez powodu. Przecież
każdy z nas, gdzieś głębi serca, jest cały czas dzieckiem. No, ale nie o tym
miało być… Niedawno odwiedziłam moją bibliotekę, patrzę sobie, a tam na
półeczce leży sobie niepozorna książeczka z fantastyczną okładką i nie mniej
ciekawym tytułem „Baśniobór”. Wzięłam, a co mi tam. Dopiero kiedy w domu zobaczyłam
napis na okładce głoszący, iż jest to książka dla dzieci, naszły mnie
wątpliwości. Jak się później okazało, całkiem niepotrzebnie…
Kendra i Seth jadą na wakacje do dziadków. Większość dzieci
pewnie by się z tego powodu ucieszyła, ale Sorensonowie są rodzeństwu właściwie
nieznani, więc te 17 dni, które mają z nimi spędzić, wydają się być wręcz
torturą. Tym bardziej, że dziadek stawia im całą masę zakazów i ograniczeń,
które podobno mają tylko zapewnić im bezpieczeństwo. Ale Seth, jak to Seth,
niewiele robi sobie ze słów opiekuna i mimo jego wyraźnego zakazu, wyrusza do
znajdującego się na terenie posiadłości lasu. To, co tam znajduje, przerasta jego
oczekiwania i przerażony wraca do domu, by opowiedzieć wszystko siostrze.
Jednak dziadek dowiaduje się o niesubordynacji wnuka i postanawia go ukarać.
Rodzeństwo nie ma pojęcia, że złamanie zakazu, a także znaleziony przez Kendrę „Dziennik
Sekretów” zapoczątkuje ciąg zdarzeń, które na długo, a być może i na zawsze,
zmienią życie Setha i Kendry.
Szczerze mówiąc, dawno nie bawiłam się tak dobrze, czytając
książkę dla dzieci czy tej tzw. „młodszej młodzieży”. Fabuła jest ciekawa, choć
nieco przewidywalna, jak to w książkach dla najmłodszych bywa, bohaterowie
muszą wyjść cało nawet z największych tarapatów, chociaż są tylko dziećmi, ale
to jakoś specjalnie nie przeszkadzało w czytaniu. Akcja toczy się dość szybko,
książkę czyta się błyskawicznie, i ledwie przewrócimy pierwszą kartkę, już
jesteśmy na końcu powieści. Ale mimo wszystko wciąga i to porządnie, na kilka
godzin zapewniając czytelnikowi dużo wspaniałej zabawy. Nie należy jednak
wymagać od „Baśnioboru” zbyt dużo, bo oczekując od książki, będącej właściwie
czymś w rodzaju bajki, nie wiadomo czego, można się zwyczajnie zawieść, a tu
nie o to chodzi.
Świat stworzony przez autora jest właśnie jakby żywcem
wyjęty z jakiejś baśni. Zaczarowany zakątek świata, jakim jest Baśniobór,
zamieszkują magiczne istoty, zarówno te dobre, jak i gorsze. Oprócz mieszkających
tu w ogromnych ilościach wróżek wszelakiego rozmiaru i koloru, można się tu
natknąć też na satyrów, najady, a nawet trolle, golemy i ogry. Brandon Mull z
największą starannością opisuje nam ziemie będące własnością Sorensonów, poczynając
od wspaniałego domu, poprzez otaczający go piękny ogród, las, kończąc na niewielkiej
wysepce na jeziorze zamieszkiwanym przez najady. Całe to niezwykłe otoczenie
jest wspaniałym tłem do rozgrywających się wydarzeń. Widać, że autor podszedł
do swojego pomysłu na poważnie, dopracował wszystko w najmniejszych
szczegółach, zarówno sam Baśniobór, jak i głównych bohaterów powieści. Kendra i
Seth są sympatycznym rodzeństwem, parą typowych nastolatków – dziewczynka jest
spokojna, ostrożna i ostrzeżenia dziadka traktuje bardzo poważnie, natomiast
chłopak traktuje je jako wyzwanie i z ciekawością typową dla młodego odkrywcy
wyrusza na poszukiwanie przygód. Takich postaci po prostu nie da się nie lubić.
Krótko mówiąc, „Baśniobór” okazał się naprawdę ciekawą
lekturą. Zajęła mi ledwie dwa wieczory, ale ci ambitniejsi będą w stanie przeczytać
ją nawet w kilka godzin. Jednak te kilka godzin będzie później godzinami
wspominanymi bardzo miło. Jest to książka przeznaczona głównie dla czytelników młodszych,
a także tych, którzy po prostu chcą się rozerwać; jest to idealna powieść dla
tych, którzy nadal lubią bajki, choć teoretycznie nie powinni. ; ) Szczerze
zachęcam do sięgnięcia po „Baśniobór”, mnie się podobało. O!
[W.A.B. 2011, 344 str.]
8 komentarze:
Bajki od czasu do czasu warto sobie przypomnieć, dlatego czemu nie? Okładka bardzo mi się podoba, więc w najgorszym wypadku kupię ją dla młodszej kuzynki. :)
Bardzo lubię bajki i baśnie wszelkie, nie odstrasza mnie coś co jest dla młodzieży, bo duchem dzieciak ze mnie ;)
Ahh widzę, że to chyba coś dla mnie. "Dla tych, którzy lubią bajki, a teoretycznie nie powinni", no tak chyba przeczytam :) Nie sięgnęłabym po książkę, jednak po Twojej recenzji- czemu nie? :D
Zachwalasz, kusisz, a że ja baśnie wszelkiego rodzaju lubię... Chyba dam się skusić
Polecam serdecznie WSPANIAŁA książka
Nie słyszałam, ale jak tylko zobaczyłam okładkę stwierdziłam - muszę mieć. Twoja opinia też zachęca, więc... :]
ksiazka jest rewelacyjna!!!! Ja nie moglam sie doczekac nastepnej czesci, ale wlasnie ja zakupilam i jestem po jeszcze wiekszym wrazeniem . Ciekawe kiedy bedzie 3 tom ??? Polecam
TO MOJA ULUBIONA KSIĄŻKA
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]