5 lutego 2013

Saga księżycowa #1: Cinder - Marissa Meyer

Nasz świat, nie dość, że rzeczywiście doczekał III wojny światowej, przetrwał nawet IV. Wszystko uległo zmianie a mieszkańcy Ziemi, zamiast cieszyć się z przetrwania, od zakończenia wojny prowadzą inną bitwę – z letumosis – chorobą, która zabija. Cinder jest nastoletnią mieszkanką Nowego Pekinu, w  dodatku mieszkanką niezwykłą – dziewczyna w młodości uległa poważnemu wypadkowi i przekształcona została w cyborga – częściowo człowieka, częściowo robota. I choć wszyscy unikają jej jak mogą, nikt nie zaprzeczy temu, że jest świetnym mechanikiem. Nawet sam książę Kai, następca tronu, który pewnego dnia przychodzi do jej warsztatu z uszkodzonym androidem. Niedługo potem Peony – młodsza przybrana siostra Cinder zaraża się letumosis a prawna opiekunka dziewczyny oddaje adoptowaną dziewczynę  do ośrodka badawczego jako ochotnika do testowania nowego antidotum. Cinder nie jest świadoma tego, jak bardzo zmieni się jej życie od momentu, kiedy pierwszy raz otwarła oczy w laboratorium…

Cinder. Cinderella… Znajomo brzmi? No pewnie! Nie wiem czy jest wśród książkowej społeczności ktoś, kto nie czytał lub chociaż nie oglądał historii o Kopciuszku – biednej dziewczynie, której marzeniem jest pójście na bal i spotkanie księcia. I której marzenie w końcu się spełnia. Imię głównej bohaterki pierwszego tomu „Sagi księżycowej” nie jest przypadkowe. Marissa Meyer, autorka wspomnianej serii, wymyśliła sobie bowiem, że na nowo napisze znane i lubiane bajki, a historia Kopciuszka jest tą, która poszła na pierwszy ogień. Przeniesiona w całkiem inne czasy i odmienne uniwersum, opowieść o adoptowanej dziewczynie, której marzy się taniec z księciem zyskała uznanie wielu czytelników, ale teraz i ja wiem, że nie ma się czemu dziwić.

Niby mówi się, że liczą się chęci. Niestety w wypadku książki ważne są również umiejętności. Na szczęście autorce „Cinder” nie zabrakło ani jednego, ani drugiego. Przedziwny, wydawałoby się na początku, pomysł pani Meyer nie pozostawia złudzeń, że autorka rzeczywiście ma wyobraźnię, a jego wykonanie – że ma i talent. Cała historia jest niezwykle interesująca, opowiedziana ciekawie, nierzadko czymś zaskakująca, potrafiąca zarówno rozśmieszyć, jak i zasmucić. Nie można powiedzieć, by akcja posuwała do przodu się w jakimś zawrotnym tempie, za to każde wydarzenie opisywane jest z dbałością o szczegóły, dzięki czemu bardzo dobrze możemy poznać świat, w jakim żyje Cinder, a także ją samą i otaczających dziewczynę ludzi. Wśród tych, największa uwaga zwrócona zostaje na Peony – młodszą z przybranych sióstr Cinder, która jako jedyna z całej rodziny wydaje się akceptować odmienność dziewczyny-cyborga, i którą Cinder może nazwać przyjaciółką, a także na androida pomagającego dziewczynie w warsztacie, będącego swego rodzaju powiernikiem Cinder.

Oczywiście mimo tego, od razu wiadomo, kto w tej powieści odgrywa główną rolę. Postać Cinder zdecydowanie wybija się ponad tłumy pozostałych mieszkańców Nowego Pekinu, to jej autorka poświęciła najwięcej uwagi i pozwoliła nam poznać dziewczynę jako całkiem sympatyczną osóbkę, nieco upartą, wciąż niepotrafiącą poradzić sobie ze swoją odmiennością, ale też konsekwentnie dążącą do wyznaczonego sobie celu i niepoddającą się bez walki mimo przeciwności losu. Z jednej strony pragnąca za wszelką cenę ocalić życie Peony, z drugiej – marząca o tym, by jak najszybciej uciec z miasta, Cinder nierzadko musi podejmować trudne decyzje, od których zależeć będzie jej dalsze życie.

Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?

Warto również zwrócić uwagę na przedstawienie samego Nowego Pekinu. Autorka nie łudzi czytelnika, że jest to miasto spokojne, bezpieczne i przyjazne, metodycznie pokazuje nam jego jasne i ciemne strony, codzienne życie mieszkańców, ich walkę z zarazą i powszednimi problemami. Wręcz doskonale oddaje jego klimat, opisuje Nowy Pekin w taki sposób, że ten ożywa i wyrasta spomiędzy stron powieści, wciąga w swoje uliczki, zakamarki i wypuszcza z nich dopiero po zakończeniu lektury. Ciekawym pomysłem jest także stworzenie rasy Lunarów – niby to ludzi, niby już nie, zamieszkujących Księżyc i potrafiących manipulować umysłami mieszkańców Ziemi. Tutaj spotykamy jedynie ich królową, ale już jej postać nie napawa optymizmem i nie wywołuje cieplejszych uczuć, a jej bezwzględność i wręcz maniakalna żądza bycia cesarzową, jakaś taka surowość, nie pozwalają zaliczyć jej do postaci pozytywnych, jednak została przedstawiona równie dobrze i dokładnie jak pozostali bohaterowie książki.

„Cinder” to z pewnością powieść warta przeczytania, oryginalna i wyróżniająca się spośród grona innych postapokaliptycznych młodzieżówek, które wydane zostały ostatnimi czasy. Niesamowicie wciągająca i intrygująca, z główną bohaterką do której nie da się nie przywiązać, pierwsza część „Sagi księżycowej”, (ponadto debiut autorki) jest bezsprzecznie godna tego, by nazwać ją książką świetną. Może i nie każdemu się spodoba równie mocno, być może komuś nie przypadnie do gustu taka futurystyczna wizja „Kopciuszka”, jednak zdecydowanie warto po tę powieść sięgnąć. Bez wahania wpisują ją na listę ulubionych lektur i zaczynam odliczanie do momentu (na razie bliżej nieokreślonego), kiedy na polskim rynku ukaże się kontynuacja. „Saga księżycowa” ma w sobie niesamowicie duży potencjał i mocno wierzę, że kolejne części będą równie dobre, a może nawet lepsze, jak „Cinder”.

[Egmont 2012, 360 str.] 



14 komentarze:

Tristezza pisze...

czytałam oczywiście i również bardzo mi się podobała, warta poznania lektura, trzeba to przyznać :)

Tirindeth pisze...

Kocham Cinder :D Czekam na kontynuację :)

Unknown pisze...

Muszę przeczytać!

Taki jest świat pisze...

Mam w planach, ale nie wiem kiedy dojdą do realizacji,chociaż książka kusi ;)

Polaris pisze...

Zdecydowanie bardziej by mnie zainteresowała, gdyby nie owo nawiązanie do Kopciuszka... ale może kiedyś się skuszę.

Querida pisze...

Bardzo cieszę się, że wypożyczyłam ostatnio tę książkę z biblioteki - jestem prawie pewna, że przypadnie mi do gustu. :)

Zakładka do Przyszłości pisze...

Czytałam i niecierpliwie oczekuję na kontynuacje w "Scarlet" :)

Avenix pisze...

Nie słyszałem nigdy o tej książce ale wydaje się być ciekawa dlatego rozejrzę się za nią :)

Martha pisze...

Prezentuje się ciekawie, lubię tego typu książki. Mam nadzieję, że gdzieś u siebie w bibliotekach znajdę.

Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

Unknown pisze...

Już nie mogę się doczekać kontynuacji :D

klucz do wyobraźni pisze...

Mnie "Kopciuszek" interesuje, w każdej formie, a po tym, co napisałaś jeszcze bardziej napaliłam się na tą opowieść

Flora pisze...

Przeczytam na pewno :-)

Meg Sheti pisze...

Podobno książka jest naprawdę dobra, niedługo sama się przekonam, bo mam ją na półce.

Zuzanna Szulist pisze...

Uwielbiam Cinder!! Tym bardziej, że kompletnie nie spodziewałam się takiej dobrej książki!
Jeszcze raz dziękuję za rozwijane menu! :P

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]