Michaela Granta raczej nikomu przedstawiać nie trzeba.
Amerykański pisarz za sprawą serii „GONE” stał się chyba jednym z
popularniejszych autorów dla młodzieży, a mroczny, bezwzględny świat ETAP-u
miał okazję poznać i niejeden polski nastolatek. Tym razem, oczekujący z
niecierpliwością na ostatni tom „GONE” dostają w swoje ręce pierwszą część
nowej serii thrillerów, która pod swoim tytułem: „BZRK” kryje… no właśnie, co?
Znając powieści Granta, na pewno coś mrocznego, tajemniczego, brutalnego i
niepokojącego. Może nawet coś, co nie pozwoli w nocy spać? Miałam okazję
sprawdzić, więc teraz „pozwólcie, że opowiem wam o nano…”
Brat szesnastoletniego Noaha, zasłużony żołnierz, wylądował
w szpitalu psychiatrycznym i ciągle bredzi coś o nano i berserku. Noah ma tego
dość. Sadie w ramach randki wybiera się ze znajomym chłopakiem na mecz futbolu, a po
jakimś czasie na stadion spada prywatny odrzutowiec z jej ojcem i bratem na
pokładzie. Ktoś za wszelką cenę chce pozbyć się jednej z najbogatszych rodzin,
tylko dlaczego? W tym świecie wojna toczy się nie tylko na powierzchni, ale też
wewnątrz. Wewnątrz ludzkich mózgów, oczu, uszu i nosów. Rozwinięta
nanotechnologia stała się nie tylko przyjacielem, ale też największym wrogiem
człowieka, którego kilka nanobotów może unicestwić dosłownie w kilka sekund. A
Noah i Sadie mają w tej walce ważną rolę do odegrania. Czy uda im się
zwyciężyć?
Zdaje ci się, że dostrzegasz wspaniałość stworzenia w zachodzie słońca czy kształcie drzewa? Nie, mój drogi, cały geniusz, cała architektura, cała pieprzona złożoność, wszystkie kształty i wzory, i cała groza - o tak, bo jest i groza - są tam, w bebechach.
Już sama zapowiedź książki wzbudza niemałe zainteresowanie,
pomysł Michaela Granta na powieść, choć nieszczególnie oryginalny, to jednak jest
dość świeży jeszcze i nieprzemielony na wszystkie możliwe sposoby.
Nanotechnologia była już tematem iluś książek, odgrywała tam jednak rolę
osiągnięcia technologicznego zwracającego się przeciwko swojemu twórcy. Tym
razem to człowiek wykorzystuje ją do swoich celów, a choć pomóc może w leczeniu
różnych chorób i dolegliwości, potrafi także umożliwić właścicielowi nanobotów
czy biotów przejęcie władzy nad umysłem drugiego człowieka. Brzmi okropnie.
Bohaterami powieści są członkowie dwóch grup –
sprzymierzeńców przerażających Bliźniaków Armstrongów, którzy za główny cel
obrali podporządkowanie sobie przywódców najzamożniejszych i najbardziej
wpływowych państw i działaczy BZRK, którzy w utworze odgrywają rolę tych
dobrych, mających za zadanie powstrzymać swoich przeciwników przed osiągnięciem
celu. Wszystkim autor poświęcił niemało uwagi, choć oczywiście bardziej skupia
się na głównych bohaterach i ich przyjaciołach. Zarówno sylwetki głównych
postaci jak i tych odgrywających w powieści drugoplanową, choć nie mniej ważną,
rolę zostały nakreślone bardzo dokładnie, mamy okazję poznać ich osobowości,
charaktery i zapałać do nich jakimkolwiek uczuciem, czy to sympatią czy
nienawiścią. Również ich pobudki zostały w bardzo szczegóły sposób wyjaśnione i
wiemy przynajmniej, o co chodzi, po co Bliźniakom panowanie nad przywódcami
najbardziej rozwiniętych państw świata i dlaczego BZRK musi temu zapobiec.
Chcesz zobaczyć Boga Stwórcę, najwspanialszego artystę? Spójrz w nano. Dojrzysz Boga i zesrasz się ze strachu na jego widok.
Fabuła jest nawet więcej niż interesująca, wciągająca i
niejednokrotnie zaskakuje nagłymi zwrotami akcji a niektóre momenty czyta się
wręcz ze wstrzymanym oddechem, a dynamiczna akcja nie pozwala oderwać się od
lektury nawet na chwilę, nie nudząc przy tym i nie męcząc, co zdarza się
niektórym książkom. Przedstawiona przez Michaela Granta wizja przyszłości jest co
najmniej przerażająca, a sceny walk i lejąca się rzekami krew, latające w
powietrzu bliżej niezidentyfikowane części ciała potrafią czasem wręcz
obrzydzić, ale to tylko dodaje powieści tego specyficznego klimatu, których
Michael Grant zachwycił już czytelników „GONE”. Jeśli ktoś czytał serię o dzieciakach
z Perdido Beach, zdecydowanie powinien sięgnąć i po tę powieść. Wydaje się, że
po kilku napisanych książkach autor cały czas jest w dobrej, a nawet bardzo
dobrej formie, co niezmiernie cieszy. Choć trochę obawiałam się tej powieści
muszę przyznać, że Michael Grant w pełni zaspokoił moje oczekiwania, a kończąc książkę
tak, jak skończył, strasznie wzmógł mój apetyt na jakiś ciąg dalszy. Mam
nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kontynuację przygód Sadie i Noaha,
bo ciekawość wręcz zżera mnie od środka. Jeśli podobała się Wam seria „GONE”
nie czekajcie, tylko zabierajcie się za czytanie tej książki najszybciej jak
się da. A jeśli poprzedniej serii autora nie znacie, też nie zwlekajcie i
sięgnijcie po „BZRK”. Udana zabawa gwarantowana!
[Amber 2012, 350 str.]
11 komentarze:
Miałam okazję przeczytać tą książkę stosunkowo niedawno i jestem zachwycona. To rewelacyjna powieść, chyba nawet lepszao GONE.
Nie czytałam serii Gone, choć myślę, że to zrobię (kiedyś), bo teraz piętrzą się przede mną stosy książek. Zastanawia mnie dlaczego Autor cały czas pisze o nastolatkach.
Może być ciekawie :)
No właśnie... tak wszyscy zachwalają zarówno tę książkę, jak i GONE, a ja żadnej nie miałam okazji przeczytać. Muszę chyba nadrobić te zaległości :)
Czytałam i mam niemalże takie samo zdanie ;)
Tak na marginesie, radziłabym zmienić nieco opis, bo wychodzi na to, że Sadie wybrała się na randkę z Noahem ;)
Czytałam pierwsze dwa tomy serii "Gone" i byłam nimi pozytywnie zaskoczona, dlatego z pewnością sięgnę po inną powieść tego autora ! :)
Bardzo mi się podobała, duzo bardziej niż Gone! :D
Książkę mam w planach, ale najpierw musze ją zdobyć. Zapowiada się ciekawie :)
Chętnie przeczytam, jestem ciekawy co tam nowego pan Grant wymyślił :D
Muszę w końcu zabrać się za BZRK, mam na półce a jakoś nigdy nie mam czasu, żeby przeczytać :D
Pozdrawiam!
Uwielbiam Granta i jego serię "GONE", a ta książka to dla mnie pozycja obowiązkowa! :)
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]