W każdej głowie na pewno pojawia się choć raz w życiu,
najczęściej w okresie dzieciństwa, myśl „chciałbym być nieśmiertelny”. Z jednej
strony jest to fajna perspektywa, dłużej się żyje, to i więcej można zdziałać,
zwiedzić większy kawałek świata, przeczytać więcej książek. ;) Jednak jeśli się
nad tym głębiej zastanowić, takie rozwiązanie może okazać się nienajlepszym
pomysłem, niekończące się życie kiedyś się przecież znudzi. Chyba więc nie bez
przyczyny czwarta część lubianej serii dla młodzieży autorstwa Rafała Kosika
nosi właśnie tytuł „Pułapka nieśmiertelności”, a nie „Dar nieśmiertelności”.
Tylko czy to rzeczywiście może być pułapka?
W gimnazjum, do którego uczęszczają Felix, Net i Nika, z
okazji Halloween zostaje zorganizowany bal przebierańców. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby nie to, że na imprezie pojawia się zjawa z kosą, którą widzi
tylko Felix. Tajemnicza postać, którą przyjaciele nazwali Ponurym Żniwiarzem zaczyna
prowadzić z gimnazjalistami niebezpieczną grę, w najmniej oczekiwanych
momentach podrzucając im czarne koperty z zadaniami, które muszą wykonać i
których ignorowanie powoduje jeszcze większe zamieszanie. Trójka przyjaciół
podąża za zaleceniami tajemniczego nieznajomego, które doprowadzają ich do
opuszczonego domu starego konstruktora i kanałów pod Warszawą, w których
grasuje stwór nazwany Bazyliszkiem. Jakby tego było mało, babcia Lusia robi się
coraz słabsza, tajemnica Niki jest w niebezpieczeństwie a na świecie niedługo
pojawi się bratosiostra Neta, do tego przyjaciele muszą poradzić sobie jeszcze
z konkursem międzyklasowym. Tak dużo do zrobienia a tak mało czasu…
Przemijamy. Stare ustępuje miejsca nowemu, w ten sposób świat posuwa się naprzód. Ale pamiętajmy o tych, którzy odchodzą - ta pamięć daje im nieśmiertelność.
Rafał Kosik już po raz czwarty oddaje w nasze ręce książkę o
przygodach trójki przyjaciół, którzy podbili już serce niejednego czytelnika.
„Pułapka nieśmiertelności” tak jak poprzednie części serii jest powieścią
ciekawą i wciągającą, pełną humoru, niespodziewanych wydarzeń, nagłych zwrotów
akcji i tajemnic. Nietrudno też nie zauważyć swego rodzaju dualizmu,
przejawiającego się w następujących po sobie wydarzeniach, przygodach trójki
nastolatków. Z jednej strony są inteligentne roboty, tajemnicze stwory i
jeszcze bardziej tajemniczy dom, wynalazki szalonego konstruktora, gadający
komputer i znikające drzwi, a z drugiej – zajęcia szkolne, konkurs
międzyklasowy, choroba babci, ciąża mamy, tajemnica, która po ujrzeniu światła
dziennego mogłaby przynieść ze sobą przykre konsekwencje i zgraja pociotków,
pojawiających się jak grzyby po deszczu nie wiadomo skąd, łasych na pieniądze
ciężko chorej. Rafał Kosik bardzo umiejętnie łączy zwykłe z niezwykłym,
jednocześnie serwując nam kawał rozrywki na wysokim poziomie i nieco
uniwersalnych, życiowych prawd, które i w jakiś inny sposób pojawiają się w
naszym życiu.
Największą zaletą tej powieści, mimo wszystko, są
bohaterowie. Sylwetki trójki przyjaciół są wyraziste, świetnie, szczegółowo
nakreślone i przedstawione w taki sposób, że nie sposób się do nich nie
przywiązać. Felix, Net i Nika to dzieciaki sympatyczne, pełne pozytywnej
energii i bardzo się od siebie różniące, uzupełniający się nawzajem, w dodatku
mające talent do pakowanie się w różnego rodzaju tarapaty, poczynając od
wymyślania hymnu szkoły na poszukiwaniu zbiegłego golema kończąc. Najfajniejsze
jest jednak to, że są to postaci niezwykle naturalne, jeśli nie brać pod uwagę
niecodziennych przygód, dokładnie takie same, jak ci „prawdziwi” gimnazjaliści,
w ich zachowaniu nie ma nic sztucznego, nie mają serc z kamienia, nie posiadają
jakiejś szczególnej odporności na ból, zarówno ten fizyczny jak i psychiczny, i
podczas czytanie nietrudno jest nam wczuć się w ich sytuację.
„Pułapka nieśmiertelności” to dla mnie najlepsza część serii
jak do tej pory. Rafał Kosik po raz już czwarty stanął na wysokości zadania i
pokazał, że polskie książki dla młodzieży wcale nie muszą być gorsze do tych
zagranicznych, w których aż roi się od wampirów i innych nadnaturalnych istot.
Tutaj bohaterowie są jak najbardziej żywi, dosyć normalni, choć na pewno nie
przeciętni, i wzbudzający całą gamę ciepłych uczuć. Myślę, że to nie jest
historia, która spodoba się jedynie młodzieży a jeśli ktoś jeszcze serii nie
zna, to przy okazji premiery filmu „FNiN oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa”
może warto sięgnąć choćby po pierwsze tomy, by móc potem porównywać.
[Powergraph 2007, 536 str.]
*****
Tak całkiem przy okazji przypominam jeszcze o kończącym się już konkursie, w którym do wygrania jest egzemplarz "Marzycieli i Pokutników" autorstwa Krzysztofa Spadło. Nie wydaje mi się, żeby pytanie było jakieś super-ekstra-skomplikowane, odpowiedzieć wystarczy w dwóch, trzech zdaniach, a konkurencja jest właściwie zerowa, więc może warto by spróbować? Tym bardziej, że książka fajna ; )
2 komentarze:
Czytałem na razie dwie pierwsze części, więc przede mną najpierw Pałac Snów, ale już chętnie zabrałbym się do tej części :)
Czytałam parę książek z tej serii i były całkiem fajne. I ostatnio słyszałam, że powstał film na podstawie pierwszej części.
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]