„Ognisty tron” to drugi tom serii „Kroniki rodu Kane” autorstwa amerykańskiego pisarza Ricka Riordana, który swój niewątpliwie wielki sukces zawdzięcza sadze o przygodach młodego półboga – Percy’ego Jacksona. Jednak nie samym Percym żyje człowiek, ale też nie samą mitologią grecką. Przecież ile można… Riordan postanowił więc zabrać nastoletniego (i nie tylko) czytelnika w świat nieco inny, nieco mniej znany, w swoją nową serię wplatając panteon bóstw starożytnego Egiptu, piramidy i mumie. A dołożywszy do tego dwójkę rodzeństwa będącą prapra(ileśtamrazy pra)wnukami egipskich faraonów, zbliżającą się zagładę świata, dużo humoru i zakręcone przygody kilku nastolatków, otrzymamy… no właśnie „Kroniki rodu Kane”. Po wydarzeniach z poprzedniej części mogłoby się wydawać, że dwójka młodych magów wreszcie będzie mogła odpocząć. A gdzie tam…
Carter i Sadie po zawarciu umowy z Setem, wracają do Domu Brooklyńskiego, aby tam szkolić nowoprzybyłych właściwie z całego świata adeptów sztuki magicznej, chcących podążać ścieżką bogów. Niestety, wraz ze zniszczeniem czerwonej piramidy nie zniknęły problemy z siłami chaosu. Groźny wąż Apopis niedługo wydostanie się ze swego więzienia, a żeby go pokonać, rodzeństwo musi obudzić boga słońca. Najpierw jednak trzeba znaleźć trzy części księgi Ra i dotrzeć do samego boga, który zniknął nie wiadomo gdzie. Carterowi i Sadie wprawdzie z pomocą przyjdą przyjaciele, zarówno ci starzy, jak i ci nowopoznani, ale droga do zwycięstwa nie będzie łatwa. Ale czy kiedykolwiek było łatwo? Koniec znanego nam świata zbliża się wielkimi krokami, a tylko dwoje potomków faraonów może go uratować. Miejmy nadzieję, że im się uda…
Naprawdę trudno stwierdzić czy „Ognisty tron” jest lepszą powieścią niż jej poprzedniczka. Nie mam pojęcia, jak pan Riordan to robi, ale mam wrażenie, że każda jego kolejna książka jest na tak samo wysokim, albo nawet wyższym poziomie niż poprzednie. A to rzecz niezwykle rzadko spotykana. Najczęściej albo pierwszy tom jest słaby a wartość książek rośnie wraz z kolejnymi numerami części, albo na odwrót – jest coraz gorzej. A tu proszę! Każda kolejna lektura przynosi coś nowego, niespotykanego wcześniej, zapewniając czytelnikowi niemałą dozę wspaniałej rozrywki. Autor niczym lawina zasypuje czytelnika coraz bardziej zwariowanymi pomysłami, pędząca na łeb, na szyję akcja wywołuje wypieki na twarzy a zaskakujące, niespodziewane wydarzenia z siłą większą niż przyciąganie ziemskie powodują zjeżdżanie dolnej szczęki gdzieś w okolice bioder co najmniej.
Tym razem ratowanie świata znów spoczywa w rękach Sadie i Cartera a ich przygody są chyba jeszcze bardziej zakręcone niż w poprzedniej części. Zresztą, towarzyszący im bohaterowie nie są dużo bardziej normalni. A choć moją ulubioną postacią nadal pozostaje Sadie, to i pozostałym nie można odmówić jakiegoś swoistego uroku, który sprawia, że kartkując „Ognisty tron” ma się ochotę jakimś cudownym sposobem wniknąć w karty powieści i razem z bohaterami przeżywać niesamowite przygody. Każdy z nich zwraca uwagę czytelnika, zapada na długo w pamięć i zyskuje sobie niemałą sympatię, a po zamknięciu książki najzwyczajniej w świecie tęskni się za nimi. Najtrudniej oczywiście zapomnieć Besa – boga karłów, równie niepozornego wzrostu co jego podopieczni, który za pomocą slipek i donośnego „BUUU!” potrafi pozbyć się każdego, nawet najgorszego stwora. Oraz Walta. I Anubisa, oczywiście. Nie można zapomnieć o Anubisie… :)
Tak krótko, zwięźle i na temat: trzeba przeczytać. Oczywiście, po uprzednim zapoznaniu się z „Czerwoną piramidą”. Jeśli ktoś jeszcze nie czytał nic autorstwa Ricka Riordana, to „Kroniki rodu Kane” będą równie dobrą lekturą na rozpoczęcie tej znajomości, co „Percy Jackson” czy „Olimpijscy herosi”. Będzie to również wspaniała powieść dla tych, którzy interesują się starożytnym Egiptem i jego religią, bo ta, choć jest tylko niejako „dodatkiem”, nadaje książce ten wspaniały, niepowtarzalny klimat. I to nie ważne czy ktoś ma lat piętnaście, czy dwadzieścia pięć. Choć grupą docelową powieści Riordana jest właśnie młodzież, również ze strony tych nieco starszych w stronę książek tego amerykańskiego pisarza padają wyrazy uznania. Teraz już będziecie wiedzieć, na co zwrócić uwagę podczas kolejnej wizyty w bibliotece czy księgarni.
Nie mam pojęcia, kiedy możemy spodziewać się kolejnej części „Kronik rodu Kane”, ale ja już nie mogę się doczekać!
[Galeria Książki 2011, 480 str.]
8 komentarze:
Właśnie czytam książkę tego autora, a po ten tytuł też sięgnę :)
Riordan to mój ulubiony autor jednak przeczytałam 1 część Kane i jestem załamana, jak przy percim jacksonie nie spałam po nocach żeby przeczytać to tutaj wogóle. Pozdrawiam.
Przyjaciólka zrazila się (santana) więc nie, nie i jeszcze raz nie
Wszystkie 3 serie Riordana jeszcze przede mną; muszę w końcu się za coś wziąć...
Tego autora czytałam tylko serię o Percym Jacksonie i niezmiernie mi się podobała. Serię "Kroniki rodu Kane" mam w planach, więc pewnie w najbliższym czasie przeczytam.
Uwielbiam książki Riordana:D Mam w planach tą serie.:D
Pan Rick Riordan jest dla mnie mistrzem! Uwielbiam jego książki, a i tej serii nie mogę pominąć. Już od dawna zamierzam kupić tę książka ale zawsze znajduje coś co wyprzedza jego książki. Muszę szybko nadrobić te zaległości ;P Pozdrawiam serdecznie
Wszystkie jego książki są świetne!!!
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]