„Krew elfów” poprzedzona przez dwa zbiory opowiadań, jest
pierwszą z powieści opowiadających o losach Geralta, kontynuuje jednak wątki
rozpoczęte w historiach zawartych w „Ostatnim życzeniu” i „Mieczu
przeznaczenia”, które stanowią dla czytelnika po prostu wprowadzenie do
stworzonego przez Sapkowskiego świata i zapoznanie się z co ważniejszymi
postaciami. Bardzo pozytywnie zaskoczona stworzonymi przez Sapkowskiego
opowiadaniami z wiedźminem w roli głównej, musiałam sięgnąć po kolejne części
sagi. Pełna jak najlepszych myśli, właściwie bez większego wahania, otworzyłam
więc „Krew elfów” i zaczęłam czytać…
Geralt wraz z odnalezioną niedawno Ciri przybywa do Kaer
Morhen, gdzie pod okiem innych wiedźminów dziewczynka uczy się ich fachu.
Początkowo zdziwieni obecnością dziecka w twierdzy znajomi Geralta, szybko
akceptują Ciri właściwie jako jedną z nich. Kiedy zaś objawiają się jej
niezwyczajne zdolności magiczne i umiejętność wieszczenia, do wiedźmińskiej
twierdzy przybywa zaprzyjaźniona czarodziejka, by pomóc małej w rozwijaniu
swoich umiejętności. A choć dziewczyna jest w Kaer Morhen bezpieczna, jej
sytuacja nie maluje się różowo. Komuś bardzo zależy na odszukaniu Ciri i jej
opiekuna i to tak bardzo, że poddaje Jaskra torturom w celu wyduszenia z barda
miejsca pobytu dziecka. Okazuje się jednak, że nie tylko Rience’owi zależy na
Lwiątku z Cintry. Zainteresowani są nią również władcy co poniektórych królestw
i czarodzieje. Tylko dlaczego?
Tak streszczając wszystko właściwie w jednym zdaniu: „Krew
elfów” to dobra powieść, ale mimo wszystko, na tle zbiorów opowiadań wypada
dość bladziutko. Właściwie nie wiedzieć czemu. Może dlatego, że fabuła posuwa
się do przodu jakby nie tak dynamicznie? Jest tu nieco mniej tak chwalonych
przez wielu dialogów? Owszem, książkę czyta się przyjemnie, nie brak tu
ciekawych wydarzeń, zwrotów akcji i niespodziewanych epizodów, ale to mimo
wszytko nie to. Jest za to dużo opisów. Ale nie takich nudzących, ciągnących
się w nieskończoność i opisujących nie wiadomo co, a opisów bardzo
plastycznych, dość szczegółowo przedstawiających cały przedstawiony świat,
żyjące w nim monstra i spieszących się nie wiadomo dokąd ludzi. No, a przede
wszystkim walki, czyli to, co chwaliłam już w zbiorach opowiadań. Sapkowski ma
lekkie pióro i pisze w taki sposób, że nawet jeśli nie bardzo jest się
ciekawym, co będzie dalej, nie przerywa się czytania, tylko po to, aby trochę
jeszcze podelektować się tymi wszystkimi opisami, rozmowami, nieużywanymi już
dziwnie brzmiącymi słówkami i rzuconym co jakimś czas przekleństwem.
Świat, w którym przyszło żyć Geraltowi jest niezwykle
barwny, różnorodny i duży. Co rusz czytelnik natyka się na wzmianki o
kolejnym królestwie, kolejnym narodzie zamieszkującym to uniwersum, i za to
wielkie brawa dla Sapkowskiego. Tak rozbudowany świat jest teraz właściwe czymś
niezbyt często spotykanym, a choć momentami można się trochę poplątać, gdzie
kto mieszka i która kraina znajduje się na wschód czy południe, nie sprawia to
wrażenia jakiegoś dyskomfortu.
Jeśli chodzi o postacie, ponownie spotykamy się z niektórymi
bohaterami występującymi już w opowiadaniach, ale także poznajemy kilku nowych.
Ludzi, elfy, krasnoludy, driady i tego typu osobniki przewijają się przez karty
książki nie raz, nie dwa, a każdy, kto odgrywa w powieści nieco ważniejszą
rolę, został dokładnie scharakteryzowany, opatrzony indywidualnymi cechami,
dzięki którym staje się rozpoznawalny nawet po długiej nieobecności. Sapkowski
raczej nie bardzo odbiega od wyobrażeń mitycznych postaci, jakie znamy; driady
żyją w lasach i są mistrzyniami strzelania z łuku, krasnoludy klną ile wlezie,
a elfy są piękne i mądre. Bohaterowie nie są też czarno-biali. Intencje
niektórych można określić już na samym początku, od razu albo się ich lubi,
albo nie, ale są i tacy, których początkowo trudno jest rozgryźć.
„Krew elfów”, choć słabsza niż „Ostatnie życzenie” czy
„Miecz przeznaczenia” jest lekturą dobrą, dla tych, którzy czytali opowiadania,
wręcz pozycją obowiązkową. Oczywiście,
jeśli ktoś boi się, że różnica między tymi krótkimi opowieściami a dłuższą
historią jest jednak zbyt duża i „Krew elfów” nie spodoba się mu, nie musi po
nią sięgać, ale ja jednak polecałabym to zrobić. Bo książka, choć nie tak
dobra, jak opowiadania, zapewnia rozrywkę na dość wysokim poziomie i daje
zajęcie na dwa lub trzy deszczowe popołudnia.
[Supernowa 2011, 319 str.]
5 komentarze:
Nie miałam okazji przeczytać, ale niezbyt lubię formę opowiadań (jak dla mnie są zbyt krótkie ;p), wiec n razie podziękuję.
Chcę wreszcie wziąć się za "Wiedźmina" po tylu pochlebnych recenzjach i nie tylko, ale nigdy nie wiem jak to po kolei powinno się czytać. Są różne wydania, a co za tym idzie, różne numeracje cyklów... Jednym słowem masakra, ale za jak dla mnie do lektura obowiązkowa, tak samo jak HP, którego jeszcze niestety nie przeczytałam. :|
Pewnie nie uwierzysz - kiedyś próbowałam przeczytać tom pierwszy Wiedźmina i poddałam się po parunastu stronach. Język tej książki mnie momentalnie odstraszył. Rynsztokowe słownictwo słyszę na ulicy na co dzień, nie potrzebne mi to w książkach ;)
Przede wszystkim do sagi trzeba podejść inaczej niż do opowiadań :P Opowiadania są lekkie, przyjemne i z prostą puentą, a Saga to już bardziej gra z wyobraźnią, nacisk na różne społeczne problemy, gry polityczne, walka jednostki o swoje racje itp itd., wręcz manifest romantyzmu z dodatkami :P Sapkowski to trochę inne fantasy od szybkich pełnych akcji lub epickości książek zalewających rynek wydawniczy. A to że rzuca mięsem...to chwała mu za to, że nie stara się wymuskać języka i wybiera odrębność językową bohaterów, bo nie wszędzie to "mięso" się tam pojawia :)
Pamiętam jak kolega z klasy przeczytał mi kiedyś fragment podczas przerwy i dosłownie po kilku linijka już mnie nie było przy nim, bo uciekałam jak najdalej od tej książki. Jakoś ona mi nie leży.
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]