„Gdzie diabeł nie może, tam… wspomoże go anielica.” No bo
właściwie dlaczego nie? Wiele już było książek opowiadających o walce dobra ze
złem, zastępów anielskich z pomiotami szatana, o bataliach toczonych o ludzkie
dusze. A tu proszę. Siergiej Sadow nie daje się książkowym stereotypom, łamie
powtarzające się niejednokrotnie schematy i przekazuje do rąk czytelnika książkę
inną, lecz wcale nie gorszą. Po pierwszym tomie „Rzeczy o zbłąkanej duszy”,
którym byłam wręcz zachwycona, przyszła kolej na sięgnięcie po część drugą. I
tak bardzo ogólnie rzecz biorąc, jest dobrze. A nawet lepiej niż dobrze.
Zadanie, jakiego podjęli się Ezergil i Alona jest już prawie
zakończone. Tyle, że w tym wypadku to „prawie” robi różnicę. I to dość dużą.
Zarówno diabeł, jak i anielica najchętniej wróciliby już do swoich domów,
zgłosili nauczycielom zakończenie praktyk i cieszyli się uzyskaniem promocji do
następnej klasy. Ale tak dobrze to nie ma… Bo, jak się okazuje, znajomy pop
próbuje interpretować zasłyszane od dwojga przyjaciół rewelacje nie tak, jak
oni by tego chcieli, Aloszy nadal nie do końca udaje się nieoddawanie swojej
duszy diabłu, jego ojciec też radzi sobie nienajlepiej. Dodatkowo w pewnym
momencie w centrum wydarzeń pojawia się przybywająca nie wiadomo skąd walizka z
milionami dolarów, a razem z nią mafia, byli komandosi i grupa antyterrorystów.
Wskutek nieciekawych zdarzeń dochodzi do tragedii i sprawy zaczynają przybierać
nie tylko niespodziewany, ale też niepożądany obrót. A miało być tak pięknie… Pewne
jest tylko to, że dla dwojga nieletnich przedstawicieli zaświatów to będą
długie i nader ciekawe wakacje…
… a dla czytelnika nader ciekawa lektura. Choć nie tak
długa, bo drugi tom „Rzeczy o zbłąkanej duszy” po prostu się pożera. Ani się
obejrzymy, jak z pierwszej strony zrobi się ostatnia. A szkoda. Taka przygoda
mogłaby trwać dłużej. Jak wszyscy pewnie wiedzą, z drugimi tomami bywa różnie,
ale tym razem na szczęście nie ma na co narzekać. Książka utrzymuje wysoki
poziom, jaki autor zaprezentował w poprzedniej części historii i zapewnia
wspaniałą rozrywkę. Bohaterowie na szczęście nie zmienili się za bardzo i nadal
możemy śledzić ich zmagania nie tylko z przeszkodami na drodze do osiągnięcia
celu, ale także z sobą, słowne utarczki między nimi i sarkastyczne wypowiedzi.
Oczywiście z szerokim uśmiechem na twarzy. Wprowadzenie do utworu tak dużej
ilości humoru czyni lekturę jeszcze przyjemniejszą i zapewnia masę miłych
wspomnień po jej zakończeniu.
Zarówno miejsca, w których rozgrywają się wydarzenia, jak i ich
uczestnicy przedstawieni zostali bardzo realistycznie. Brak tu jakiegokolwiek
wyolbrzymiania dobrych cech a bagatelizowania tych złych, kolorowania i idealizowania.
Ezergil i Alona są właściwie tylko dziećmi, którym nie zawsze wszystko się
udaje, miasto nie sprawia wrażenia wyciągniętego z kolorowej bajeczki dla
dzieci, pełnego tylko i wyłącznie najszczęśliwszych ludzi pod słońcem a i same
wydarzenia nie wydają się być sztuczne i wymyślane przez autora ot tak, „byleby
coś się działo”. I mimo że dzieje się w książce dużo, nie odczuwa się żadnego
przesytu, wszystko jest na swoim miejscu, niepoupychane na siłę, a dzięki temu powieść
wciąga, a że dodatkowo akcja szybko posuwa się do przodu, czyta się ją naprawdę szybko i lekko. Dzięki
prostemu językowi, jakim posługuje się Siergiej Sadow wszystko czyta się
całkiem przyjemnie, a „Rzecz o zbłąkanej duszy” może być lekturą zarówno dla
starszych, jak i nieco młodszych czytelników.
No cóż ja mogę napisać na koniec… Chyba tylko, jak to było i
z poprzednim tomem, polecić tę książkę wszystkim,
którzy lubią taką tematykę, a nawet jeśli nie lubią, to też mogą po powieść
Sadowa sięgnąć. Ot tak, żeby się pośmiać. Ale najpierw oczywiście pierwsza
część. :)
[Fabryka Słów 2008, 400 str.]
3 komentarze:
Myślę, że seria mi się spodoba. Poszukam w bibliotekach :)
Ja właśnie trochę słyszałam o tej serii, ale jakoś nigdy nie przekonałam się, aby po nią sięgnąć. Czas to zmienić! :)
Chyba muszę poszukać tomu pierwszego. Może w wakacje...
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]