29 lipca 2012

Baśniobór #2: Gwiazda Wieczorna wschodzi - Brandon Mull

Niewiedza już was nie chroni.

Łapka w górę, kto lubi bajki! Czytać, oglądać, słuchać… Nie wstydzić się, ja podnoszę wszystkie dwie. :) Tak to już chyba z nami, ludźmi, jest, a przynajmniej z dużą częścią, że choć latek nam przybywa, są takie chwile, że chcielibyśmy znów być dziećmi. Więc czytamy bajki. Może już nie takie, jak „Królewna Śnieżka” czy „Czerwony Kapturek”, ale takie jak „Baśniobór” właśnie. Kiedy sięgnęłam po pierwszą część serii autorstwa Brandona Mulla, mimo wszystko byłam święcie przekonana, że nie sięgnę po kolejne części. Minęło trochę czasu, przyszły wakacje, trzeba było coś czytać. W ręce wpadła mi druga część „Baśnioboru” czyli „Gwiazda Wieczorna wschodzi”. Nawet się nie zorientowałam, kiedy po raz kolejny zagłębiłam się w magiczny świat wykreowany przez autora i wsiąkłam na długie godziny…


Kiedy w poprzednie wakacje Kendra i Seth Sorensonowie, w czasie pobytu u dziadków jakoś tak uratowali Baśniobór, jeden z pięciu rezerwatów zamieszkiwanych przez magiczne stworzenia, wydawało się, że teraz będą mogli wrócić do normalnego życia pomimo tego, że Kendra po wezwaniu Królowej Wróżek zyskała pewne nadnaturalne zdolności. Jednak pewnego dnia do dzieci dociera wiadomość, że Baśniobór ponownie znalazł się w niebezpieczeństwie, a Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej za wszelką cenę chce odnaleźć ukryty gdzieś na terenie rezerwatu potężny artefakt, który, po długim namyśle, Sorensonowie postanawiają przenieść w inne miejsce. Najpierw jednak trzeba go odnaleźć, czego podejmują się znajomi dziadka. Nikt nie ma pojęcia, gdzie dokładnie się znajduje, a i zdobycie go nie będzie łatwe. Niestety niedługo okazuje się, że wśród zebranych w Baśnioborze osób jest zdrajca. Czy dzieciom uda się odkryć, kto jest szpiegiem i znaleźć artefakt nim będzie za późno?
Pakowanie się w niebezpieczeństwo to lekkomyślność. (…) Ale równie nieroztropne jest zamykanie oczu. Wiele zagrożeń maleje, gdy zrozumie się ich naturę.
Brandon Mull bardzo pozytywnie zaskoczył mnie już przy okazji mojego pierwszego spotkania z Baśnioborem. Okazało się, że książka, której grupą docelową są właściwie dzieci czy ta nieco młodsza młodzież, może stanowić równie dobrą lekturę dla tych, którzy teoretycznie z bajek i baśni już wyrośli. Bo trudno inaczej określić książki autorstwa amerykańskiego pisarza. Pełne magii opowieści, w których rzeczywisty świat miesza się z tym fikcyjnym, dobro walczy ze złem a bohaterami są dzieci, najbardziej przypominają właśnie historie czytane nam w pierwszych latach naszego życia. Autor z wprawą snuje swoje opowieści, przedstawiając czytelnikowi wspaniały świat, w którym wróżki, golemy, centaury i demony żyją nierzadko pomiędzy ludźmi, choć ci nie zdają sobie z tego sprawy.
Cierpliwość naśladuje nieskończoność, a z nieskończonością nie da się wygrać pojedynku na spojrzenia. Nieważne,  jak długo wytrwasz, ona dopiero się rozkręca.
Choć fabuła czasami jest aż za bardzo przewidywalna, książka nie nudzi, a wręcz przeciwnie – całkowicie wciąga czytelnika w magiczny świat Baśnioboru, pozwalając mu wraz z Sethem i Kendrą przeżyć niesamowite przygody w rezerwacie magicznych stworzeń. Dzięki wartkiej i ciekawej akcji powieść czyta się niezwykle przyjemnie i szybko, a spędzony z nią czas na pewno nie jest czasem zmarnowanym. Nie można od niej oczekiwać cudów, w końcu to coś w rodzaju bajki, ale jeśli ktoś nastawi się na lekką, niewymagającą rozrywkę, będzie świetnie się bawił. Tak jak w poprzedniej części Brandon Mull ze szczegółami przedstawia nam świat będący tłem dla rozgrywających się wydarzeń i to w taki sposób, że podczas czytania bez większego wysiłku możemy oczyma wyobraźni ujrzeć wspaniały kawałek świata, jakim jest Baśniobór. Dopracowani zostali również bohaterowie tej opowieści, a choć od czasu poprzedniej wizyty u dziadków Seth stał się nieco bardziej odpowiedzialny, niewiele się oni zmienili. Nadal jest to para sympatycznych dzieciaków, których nie sposób nie lubić, a momentami wręcz chciałoby się znaleźć na ich miejscu.

„Gwiazda Wieczorna wschodzi” to wspaniała kontynuacja nie mniej wspaniałego „Baśnioboru”. Nigdy nie spodziewałam się, że tego typu książki mogłyby mi się spodobać, a jednak! Jeśli ktoś czytał już poprzedni tom, z pewnością sięgnie i po ten ciekaw ciągu dalszego. Jeśli ktoś jednak jeszcze serii nie zna, a wciąż lubi na chwilę znów poczuć się dzieckiem, i ma ochotę poznać przygody Kendry i Setha, serdecznie polecam sięgnięcie po pierwszą część. To może być całkiem fajna lektura na wakacje, ale nie tylko. :)

[W.A.B. 2011, 416 str.]


*****
Już jestem. Znów trochę mnie tu nie było, narobiłam sobie sporych zaległości tak w pisaniu jak w czytaniu Waszych blogów. Ale cóż poradzić, kiedy mama uprze się na remont a w powietrzu unoszą się skrawki tapety, zapach farby, wszechobecny kurz i pył z tynkowanych ścian. Zresztą, nie wierzę, że nie wiecie, jak to jest. ;) Na szczęście jest już prawie po wszystkim, powoli wracam do w miarę normalnego trybu życia, czeka mnie jeszcze tylko dość nieprzyjemna wizyta u lekarza i mogę dalej się lenić. ;) A że w ciągu ostatnich dni udało mi się mimo wszystko co nieco przeczytać, niedługo pojawi się kilka opinii, mam nadzieję. A jak sobie pomyślę, że miesiąc wakacji już minął i niedługo będę musiała zacząć uczyć się do "początkoworocznych" egzaminów, to coś mi się robi... Ale nie psujmy sobie humoru, sierpień jeszcze przed nami. Trzeba czytać, póki jeszcze można... :]

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]