18 grudnia 2012

Ja, potępiona - Katarzyna Berenika Miszczuk


Podróże po Niebie i Piekle nie są w literaturze niczym nowym. W Tartarze też już bywali. Co trzeba więc zrobić, jaką historię wymyślić i w jaki sposób przedstawić ją czytelnikowi, by poczuł się zainteresowany? Jaki jest przepis na dobrą książkę o czymś, co już było i to nie raz? Ja tam nie wiem. Ale Katarzyna Berenika Miszczuk, stwórca postaci Wiki Biankowskiej, za którą szaleją tłumy, najwidoczniej jednak taki przepis ma. I choć już wielu próbowało przedstawić nam swoje wyobrażenie zaświatów, przekonać nas do swojej wizji, niewielu udało się zrobić to w taki sposób, by nie znudzić. Tym razem jednak nie o samą wizję chodzi, bo ta nie różni się szczególnie od innych. Ale fabuła i bohaterka…

Panie, panowie – Wiktoria Biankowska. Była diablica, niedoszła anielica (jak lubi o sobie mówić), obecnie będąca w stanie dość mocno nieżywym. Ktoś zabił ją po raz drugi. I to zabił na śmierć. W dodatku ktoś dał Śmierci w łapę i Wiki ląduje w Tartarze – krainie, do której trafiają mordercy, gwałciciele i inne tego typu indywidua, za życia pozbawione skrupułów, a po nim skazane na wieczność w szarym, pozbawionym kolorów Podziemiu. Tam Wiki poznaje Hitlera, Kubę Rozpruwacza i Nerona – oficjalnych władców Tartaru. A każdy z nich czegoś od niej chce. Nie wspominając już o Elżbiecie Batory, która pragnie mocy dziewczyny i jej krwi, w której mogłaby się wykąpać. Na szczęście na ratunek przybywa jej Beleth, niestety po pewnym czasie to jego trzeba ratować i powstaje małe zamieszanie. Czy Wiktorii uda się uratować jego i siebie nim będzie za późno? Czy uda jej się znów odzyskać ciało i życie? I co będzie z Piotrusiem?
- No bez jaj! - krzyknęłam. - Znowu?! Nie wiem, kto mi to zrobił, ale się doigrał. Nikt nie będzie mnie mordował bez ważnego powodu!
Kiedy dowiedziałam się, że wydana zostanie trzecia część przygód Wiktorii, od razu z niecierpliwością zaczęłam zacierać łapki i z utęsknieniem oczekiwać owego wielkiego dnia, kiedy to będę mogła zapoznać się z kontynuacją powieści, które w mojej osobie zyskały jedną wierną fankę więcej. Choć trochę obawiałam się, czy pomysł z wysłaniem Wiki do Tartaru wypali, już po kilkunastu stronach byłam pewna: tak, znów się autorce udało! Ponownie urzekła mnie swoimi pomysłami, wykreowanymi postaciami i masą humoru, zarówno takiego słownego, jak i sytuacyjnego. O komicznych postaciach nie wspominając.

Bo to chyba postacie są, zaraz po humorze, największym atutem nie tylko „Ja, potępiona”, ale i całej serii. Barwne, wyraziste, przede wszystkim charakterystyczne i niepozbawione indywidualności. Opisane z dbałością o szczegóły, całkiem się od siebie różniące. Po pierwsze – Wiktoria. Główna bohaterka, która w ciągu swojego dwudziestoletniego życia zdążyła już odwiedzić Niebo, Piekło, Tartar i zaliczyć dwa zgony i na której drodze los postawił kilku przedziwnych osobników. W tej „potępionej” odsłonie mała, wredna zołza, wreszcie zdecydowana, czego tak naprawdę chce, ponadto przesympatyczna dziewczyna, której nie da się nie lubić. Beleth – przystojny, pociągający, całkiem dosłownie, diabeł, który za główny cel postawił sobie uwiedzenie Wiki. Idealny zawsze i wszędzie, z ciętym językiem i swoistym poczuciem humoru. Azazel – przyjaciel Beletha, również diabeł, niemogący usiedzieć nawet chwili w jednym miejscu, z manią wielkości i bezbrzeżną chęcią władania światem, a przynajmniej jego kawałkiem. Ma dziwne ciągoty do wywoływania mniejszych lub większych kataklizmów. I jak tu nie zaprzyjaźnić się z takimi postaciami?
Pragnący mnie schwytać mężczyźni nie nawykli do długich biegów. Szybko zaczęli się męczyć. Gorzej, że ja też unikałam wysiłku fizycznego, jak tylko mogłam. Przysięgam, że jeśli wyjdę z tego cało, to zapiszę się na siłownię i przestanę jeść czekoladę! No dobra. Nie przesadzajmy. Nie da się przestać jeść czekolady.
Choć na początku miałam pewne obawy co do tej książki, wydawało się, że Wiktoria przeżyła już wszystko co się dało, odwiedziła dwa najważniejsze miejsca i jej dalsze przygody mogą być nieco naciągane. Po niedługim czasie jednak autorka skutecznie rozwiała moje wątpliwości i tak wciągnęłam się w przeżywanie wraz z Wiki różnych dziwnych wydarzeń, że połknęłam książkę „na raz”. Fabuła jest naprawdę interesująca, zajmująca, akcja dynamiczna i nierzadko zaskakująca, choć często rozwój ważniejszych wydarzeń nagle przerwany zostaje przez jakiegoś kolejnego wroga czy inne siły trzecie, co doprowadzało do stanu głębokiej irytacji nie tylko bohaterów powieści, ale i mnie, która chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jak potoczy się dalej akcja. I nie jest to bynajmniej coś, co w jakiś sposób przeszkadzałoby w lekturze, czy czyniło ją gorszą. Autorka najwidoczniej ma do takich zabiegów talent, bo nic się nie plątało, wszystko miało swoje miejsce i było uporządkowane, tak, że nie dało się w tym zgubić, choćby nie wiadomo ile wątków ciągnęło się jednocześnie.
-Kurwa, Beleth, ja zawsze wiedziałem, że w którymś momencie coś ci pieprznie na głowę, ale teraz to już, cholera jasna, przegiąłeś pałę. – Azazel chodził w kółko.
-Mój drogi przyjacielu, a po co tak przeklinasz? Chyba nie takim językiem zauroczyłeś Kleopatrę? (…)
-Z niej też niezłe ziółko – warknął. – Poza tym jestem diabłem. Mogę się wyrażać, jak mam ochotę.
-Przez najbliższe siedemdziesiąt siedem lat jesteś też aniołem. Nie zapominaj o tym.
-Dupa! Dupa! Dupa!
-Jak wolisz.
„Ja, potępiona” to zdecydowanie świetna powieść, wspaniała kontynuacja przygód Wiktorii, niemała gratka nie tylko dla miłośników młodej dziewczyny i Beletha, ale też wszystkich tych, którzy lubią powieści przepełnione humorem. Trzeba by jednak zacząć od początku, czyli „Ja, diablica”, ponieważ pani Miszczuk nierzadko odnosi się do wydarzeń rozgrywających się w poprzednich częściach, a ich nieznajomość mogłaby skutecznie utrudnić lekturę. Sama jestem wręcz zachwycona i nie mam absolutnie nic przeciwko temu, by autorka pokusiła się o napisanie jeszcze i czwartego tomu. Nie bardzo wiem, o czym mógłby być, ale wierzę w wyobraźnie pisarki i nie wątpię, że byłby równie świetny jak poprzednie.

[W.A.B. 2012, 416 str.]

16 komentarze:

Agnieszka Deja pisze...

Ale szajka rządzi Tartarem :)

Cathleen Sural pisze...

Mimo że przeczytałam wiele pozytywnych opinii na temat książek pani Miszczuk, to dalej zupełnie nie ciągnie mnie do ich przeczytania. Póki co daruję sobie tę serię :)

AnnieK pisze...

Muszę w końcu sięgnąć po pierwszy tom.

Upadły czy Anioł pisze...

nie będę ukrywać, że seria mnie kusi i mam ją w planie ale kiedy sięgnę to mam bladego pojęcia. nie zaprzeczę, że twoja opinia jeszcze bardziej mnie podkusiła :)

Unknown pisze...

Nie czytałam jeszcze nawet pierwszej części i coś mi się wydaje, że powinnam jak najszybciej nadrobić zaległości :)

Unknown pisze...

Bardzo lubię tę serie i myślę, że już niedługo trzeci tom wpadnie mi w ręce.

Taki jest świat pisze...

Właśnie mam w planach zakończenie tego cyklu ;)

Gosiarella pisze...

2 tomy za mną, a "Ja, potępiona" oczekuję na półce. Cieszę się, że Ci się podobało i liczę, że odniosę podobne wrażenia :)

Polaris pisze...

Nie znam jeszcze twórczości tej autorki i mimo tak zachęcającej recenzji na razie się z nią nie zapoznam...

BooksHunter pisze...

Osz Ty!! Aleś mi narobiła ochoty! Jak ja się cieszę, że mam całą serię u siebie na półce ;) Cytaty boskie haha!

Krystyna pisze...

To będzie pierwsza ksiązka Pani Miszczuk, która przeczytam, jestem juz ciekawa :)

Unknown pisze...

Na tą serię mam ogromną ochotę! Muszę w końcu wybrać się do biblioteki :)
Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Jak ja się cieszę, że mam już pierwszy tom w swoich rękach :D Bo niestety muszę nadrobić najpierw zaległości nim zabiorę się za ten :D

Miłośniczka Książek pisze...

jeszcze nie czytałam pierwszej części, więc odpuszczam :)

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) pisze...

Na razie przeczytałam tylko "Ja, diablica", ale "Ja, anielica" znajduje się już na mojej półce i czeka na swoją kolej. :)

Krakowianka pisze...

"Ja, diablica" mam przeczytane, ale jakos do dalszych części mnie nie ciągnie ;/

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]