3 stycznia 2013

Baśniobór #3: Plaga cieni - Brandon Mull

Powieści utrzymane w baśniowych klimatach to chyba to, co lubi każdy, nie ważne: czternasto- czy czterdziestolatek. Bajki wszyscy lubią. Nawet, jeśli się do tego nie przyznają. Seria o Baśnioborze Brandona Mulla docelowo przeznaczona jest dla dzieci, jednak nie przeszkodziło jej to w podbiciu serc niemałej liczby tych już nieco starszych. I nic dziwnego. Ten amerykański pisarz stworzył wspaniały świat, w którym aż chciałoby się żyć. Lecz choć przenieść możemy się tam jedynie na kilka godzin za pomocą książek, wspomnienia pozostają. I to całkiem miłe.

Osoba, która zdradziła Sorensonów została schwytana i choć powinno to oznaczać koniec kłopotów, wcale tak nie jest. Seth, podczas handlowania z satyrami wpada na ślad dziwnego zjawiska: stworzenia światła przemieniają się w mroczne istoty ciemności i nikt nie ma pojęcia, dlaczego tak się dzieje. W Baśnioborze nigdy jeszcze nic takiego nie miało miejsca. Kendra zaproszona zostaje do stowarzyszenia Rycerzy Świtu i od razu jej i kilku innym osobom wyznaczona zostaje misja odszukania kolejnego z magicznych artefaktów, który ukryty jest w rezerwacie w Arizonie. A czas ucieka. Stowarzyszenie Gwiazdy Wieczornej depcze podróżnikom po piętach, coraz większa część Baśnioboru znajduje się pod działaniem tajemniczej plagi, w dodatku istnieje bardo duże prawdopodobieństwo, że dotychczasowy przyjaciel Sorensonów może okazać się największym wrogiem. Czy dzieciom po raz kolejny uda się uratować Baśniobór?

„Plaga cieni” to już trzecia część serii o Baśnioborze i trzeba przyznać, że z tomu na tom robi się coraz ciekawiej. Choć mogłoby się wydawać, że w stworzonym przez Brandona Mulla świecie, w którym magiczne istoty żyją wśród ludzi, nie może wydarzyć się już nic ciekawego, autor pokazuje nam, jak bardzo ta teoria może być mylna. I mimo że wydaje się, iż pisarz szasta swoimi pomysłami na prawo i lewo, w fabule nie znajdziemy żadnych nieścisłości, wszystkie wydarzenia i postacie mają w powieści swoje miejsce i możemy być pewni, że jeśli wydarzyło się coś ważnego, autor nie pozostawi przyczyny rozwoju takich a nie innych wydarzeń w tajemnicy, a powoli będzie odkrywał przed czytelnikiem kolejne sekrety, które pozwolą wyjaśnić naturę poszczególnych zjawisk i przyczyny kolejnych wydarzeń. Fabuła jest na tyle nieskomplikowana, żeby młodszy czytelnik, dla którego przeznaczone są książki o Baśnioborze, nie pogubił się w wydarzeniach, ale też nie na tyle banalna, by mogła znudzić. Po książce dla dzieci rzadko można spodziewać się czegoś więcej, ale Brandon Mull stworzył serię, w której bezsprzecznie zaczytywać się będą i nieco starsi czytelnicy, którzy często unikają takich lektur.

Uwagę należy zwrócić na to, jak wraz z kolejnymi wydarzeniami, czy to szczęśliwymi czy nie, i sytuacją w rezerwacie zmieniają się główni bohaterowie serii, czyli Kendra i Seth. Po trzecim tomie widać, jak bardzo dzieci zmieniły się od pierwszego pobytu w Baśnioborze, jak wydoroślały i spoważniały, szczególnie chłopiec, który choć nadal nie może zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu, zrobił się bardziej ostrożny i odpowiedzialny. Obydwoje są poza tym postaciami niezwykle prawdziwymi, wykreowanymi w niezwykle ciekawy sposób, ponadto autorowi udało się uniknąć, tego, co często w powieściach młodzieżowych drażni, a mianowicie „wydoroślania” bohaterów na siłę, kiedy to trzynastolatkowie są inteligentniejsi, waleczniejsi i, można by powiedzieć, dojrzalsi, niż ich dwukrotnie starsi rywale. A to się bardzo chwali.

Tak jak w poprzednich tomach, ponownie zachwyca różnorodność występujących w powieści magicznych istot wszelkiego rozmiaru i koloru. Od drobniutkich, wielobarwnych wróżek, nypsików przypominających mini-wersje krasnoludków, poprzez centaury, satyrów i najady, aż do potężnych demonów, Brandon Mull pozwala nam poznać każde z nich, nie szczędząc szczegółów na temat ich wyglądu czy zwyczajów, tworząc z serii o Baśnioborze swoiste kompendium wiedzy o magicznych stworzeniach. 

„Baśniobór”, mimo że jest serią stworzoną z myślą o młodszych czytelnikach, z pewnością spodoba się nie tylko im. Kolorowy, bajkowy świat z pewnością zawładnie sercami również tych nieco starszych, bo przecież z bajek chyba nigdy się nie wyrasta. „Plaga cieni” jest zdecydowanie udaną kontynuacją a zakończenie zwiastuje niemniej ciekawą część czwartą, na którą już teraz czekam z niecierpliwością. A i Wam polecam serdecznie zapoznanie się z tą wspaniałą serią, jeśli nie mieliście jeszcze okazji czytać żadnej z części. Myślę, że to jest historia, która spodoba się każdemu.

[W.A.B. 2012, 464 str.]




6 komentarze:

Avenix pisze...

Hej :3 Serię widziałem nie raz w bibliotece, lub w Empiku ale jakoś się do niej zniechęciłem. Sam nie wiem czemu ale mam nieco dość bajkowych światów i przeszedłem do okrutnych wizji świata, distopii itp XD Ale może przeczytam jak trafię na 1st część :)

Polaris pisze...

Tak nawet chętnie widziałbym tę serię na swojej półce... :) Kupiłbym w ciemno :P

Unknown pisze...

Jestem strasznie ciekawa tej serii :) Muszę ją w końcu dorwać w swoje ręce :D

Krakowianka pisze...

Polecę bratu, który uwielbia takie ksiażki :D '

Zapraszam do siebie http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/

Meredith pisze...

Chętnie zabiorę się za czytanie tej serii :)

Unknown pisze...

Chyba na razie spasuję.

Zapraszam na konkurs!
Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]