„Żelazny Kostur” to pierwsza część serii autorstwa Juraja Červenáka,
słowackiego pisarza, który swoje powieści często opiera na naszej słowiańskiej
mitologii. Akcja „Żelaznego Kostura” rozgrywa się czasowo prawdopodobnie gdzieś
w okolicach chrztu Polski, na ziemiach zajmowanych ówcześnie głównie przez
Rosję i Bułgarię. Tu rzuca się w oczy od razu bardzo dobre merytoryczne
przygotowanie autora, szastającego na prawo i lewo, bynajmniej nie bezmyślnie,
nazwami miast, plemion i wszelakiej maści bogów i demonów. Fajne jest i to, że
na końcu powieści umieszczony został spis ze wszystkimi pojęciami mogącymi
sprawiać nieobeznanemu z tematem czytelnikowi niemało kłopotów. Zawsze przecież
lepiej wiedzieć, o czym się czyta, a taki spis, choć trzeba do niego zaglądać
co jakiś czas na sam koniec książki, bardzo ułatwia lekturę a i pozwala
dowiedzieć się nieco więcej o tym co było kiedyś, co dla czytelników
zainteresowanych historią czy mitologią właśnie będzie ciekawym doświadczeniem.
A że powieść Červenáka zaliczana jest do historycznego fantasy, nic tu nie
dzieje się bez przyczyny, imiona bohaterów i nazwy miast nie są przypadkowe a
choć akcja nie jest już tak realna jak jej tło, nawet i ona wydaje się być
całkiem prawdopodobną historią.
Choć na samym początku historia Ilji nie powalała na kolana
i książka zdawała się nieco dłużyć, już po kilku rozdziałach wszystko porządnie
się rozkręciło i choć dynamiczna akcja nie wciska w fotel i nie zapiera tchu w
piersiach, dostarcza niemało wrażeń i zapewnia kilka godzin bardzo dobrej zabawy.
Autor posługuje się raczej prostym językiem, ale i nie szczędzi czytelnikowi
szczegółowych opisów otaczającego Ilię świata, politycznych zagrywek kolejnych
miast i wydarzeń, w których bohater bierze udział. Ta obrazowość jednak nieraz
może „zaszkodzić” tym, którzy nie przepadają za brutalnością w powieściach, bo
u Červenáka
krew leje się nie tyle strumieniami, co rzekami, odcięte kończyny latają na
wszystkie strony a kawałki kości i mózgów bryzgają wszędzie dookoła. To jednak
dodaje chyba powieści w jakiś sposób nieco realności, nikt przecież nie
uwierzyłby w to, że postawny mężczyzna zdzielony z całej siły maczugą w głowę
najzwyczajniej w świecie się przewrócił.
Bohaterowie, choć nie zostali jakoś dogłębnie i szczegółowo
przedstawieni, są żywi, barwni i można ich polubić, jednak w tym wypadku raczej
trudno jest czytelnikowi w jakiś sposób się z nimi utożsamić, siekający
mieczami, maczugami i toporami na prawo i lewo bohatyrzy nie dla każdego mogą
stanowić wzór dobrego kumpla ;). Jednak trzeba przyznać, że nie brakuje im
odwagi, honoru i poczucia wspólnoty, jaką jest dla nich drużyna księcia
Światosława. Červenák, mimo że nie stworzył postaci uderzająco oryginalnych, a
pojawiający się wątek „form zero to hero” dotyczący Muromca też nie jest niczym
nowym, bohaterowie są bardzo realistyczni, a ich kreacja dobrze przemyślana, co
zdecydowanie uprzyjemnia lekturę, bo nic tu nie odstaje, nic nie sprawia
wrażenia sztucznego czy wepchniętego na siłę.
Zaczęło się wszystko nie najciekawiej, za to skończyło
bardzo dobrze. Mimo że zakończenie nie jest wybitnie zaskakujące, wyraźnie daje
do zrozumienia, że kolejna część trylogii będzie najprawdopodobniej równie
dobrą powieścią co „Żelazny Kostur”, jeśli nie lepszą. Juraj Červenák
dał się poznać jako autor, który dokładnie wie, czego chce, umie pisać dobrze i
interesująco a opowiadane przez niego kolejne przygody Ilji i jego kompanów ma
starannie przemyślane. „Żelazny Kostur” to zdecydowanie książka godna
polecenia, szczególnie miłośnikom dawnej historii i po prostu fajnej zabawy.
Choć nie idealna, zapewnia niemało miłych wrażeń i zdecydowanie zachęca do
dalszego poznawania twórczości naszego sąsiada, co też niedługo, mam nadzieję,
uczynię.
4 komentarze:
Lubię słowiańską mitologię i czasy w historii, o których opowiada "Żelazny kostur". Chciałabym to kiedyś przeczytać:)
Pozdrawiam!
Fantastyka zawsze spoko! Także chętnie sięgnę w przyszłości, może niedalekiej :)
Od dawna na nią poluję
Książka czeka już na półce :) Jestem jej bardzo ciekawa. Zwłaszcza, że najpierw dorwał się do niej mój tata i po przeczytaniu strasznie ją chwalił :D
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]