11 maja 2012

Rzecz o zbłąkanej duszy, tom 1. - Siergiej Sadow


Wydawałoby się, że na temat piekła i nieba powiedziano już wszystko. Książek traktujących o tych bardziej lub mniej przyjaznych krainach w zaświatach powstało niemało, a w każdej autor przedstawił swoją osobistą wizję piekła lub nieba, często diametralnie różniącą się od wyobrażeń innych ludzi. Ja w dodatku mam szczęście bardzo często trafiać na tego typu powieści. Tak było i tym razem. W „Rzeczy o zbłąkanej duszy” Siergiej Sadow kreuje swoją własną wizję raju i piekielnych otchłani. I jak zwykle, jest ona w dużej mierze odmienna od tego, co przedstawiali w swoich książkach inni autorzy. A jaka ciekawa…


Ezergil jest diabłem. Choć prawie studwudziestoletni, w piekle jest zaledwie młodym diablątkiem, które musi chodzić do szkoły i nie dostało jeszcze ogona. Tak się składa, że w szkole, do której uczęszcza Ezergil, każdy z uczniów, aby otrzymać promocję do kolejnej klasy, musi zaliczyć letnią praktykę. A choć na potwierdzenie miejsca praktyk u nauczycieli zostało bardzo mało czasu, młody diabeł nie ma jeszcze pomysłu na swoje szkolne zadanie. Pech chciał, że w trakcie wizyty w Ministerstwie Kar spotyka błąkającą się po korytarzach zjawę, tkwiącą między światami. Z którą właściwie wypadałoby coś zrobić. A wujek Monterrey, będący tak notabene wysokiej rangi aniołem, wpada na genialny wręcz pomysł: Ezergil zajmie się zjawą w ramach szkolnej praktyki. Jak się jednak później okazuje, wiąże się to z zejściem na Ziemię i sprowadzeniem kilku dusz na dobrą drogę. Czyli diabeł musi POMÓC człowiekowi. Oj, będzie się działo…

Już po przeczytaniu kilkunastu pierwszych stron byłam przekonana, że pierwsza część „Rzeczy o zbłąkanej duszy” będzie lekturą co najmniej ciekawą. I na szczęście nie myliłam się. Opowieść o diable, który wbrew powszechnym przekonaniom i własnym zasadom musi w jakiś sposób pomóc małemu chłopcu, w dodatku współpracując z aniołem, sprawiła mi niemałą frajdę. Interesujące było też zapoznanie się z kolejnym, znów innym przedstawieniem piekła przez autora, które w jego wyobrażeniu jest zwyczajnym miastem, właściwie niewiele różniącym się od tych ziemskich. Fabuła nie należy do oklepanych, dzięki czemu książka jest jeszcze bardziej interesująca, a duża dawka humoru gwarantuje nierzadkie pojawianie się szerokiego uśmiechu na twarzy.

Ezergil, tak samo jak pomagająca mu anielica – Alona, są postaciami przesympatycznymi, które lubi się właściwie od samego początku. Diabeł ma czarne poczucie humoru, cięty język i cały arsenał sarkastycznych odzywek, lecz wbrew przekonaniom potrafi też współczuć i przyznawać się do popełnionych błędów. Anielica natomiast wiele ma w sobie z czarta – jest uparta, nie stroni od wyrazów, o których normalny anioł nawet nie ośmieliłby się myśleć, ale jednocześnie jest zaradna i inteligentna. Dobrze wykreowani i opisani, z ciekawymi osobowościami, posiadają zarówno zalety jak i wady, a choć w przeliczeniu na „ludzkie” lata są jedynie dwunastoletnimi dziećmi, dość dobrze radzą sobie z napotykanymi trudnościami. Czytając „Rzecz o zbłąkanej duszy” nie można też nie zwrócić uwagi na zachodzące w obojgu przemiany, jakby dorastanie wskutek przeżytych przygód, przemyśleń na różne tematy i podjętych decyzji. Pod tym względem powieść Siergieja Sadowa zdecydowanie wyróżnia się spośród wielu innych książek fantastycznych. Nie można też nie wspomnieć o Ksefonie, którego postać wprowadza do powieści dodatkową porcję humoru i rozrywki.

„Rzecz o zbłąkanej duszy” mogę polecić zdecydowanie każdemu. Nawet, jeśli ten ktoś nie przepada za fantasy. Ta książka okropnie wciąga, nie wypuszcza z objęć przez długie godziny i zapewnia masę świetnej zabawy. Może i nie jest to powieść z kategorii „umrzesz, jeśli nie przeczytasz”, ale naprawdę warto to zrobić prędzej czy później. Chociażby po to, żeby trochę się pośmiać. A kiedy już się to uczyni, najlepiej od razu sięgnąć i po drugą część.

 [Fabryka Słów 2008, 400 str.]

4 komentarze:

Unknown pisze...

Fabuła brzmi zabawnie, a ja się lubię czasem pośmiać przy książce :D

Blueberry pisze...

Brzmi bardzo ciekawie, może kiedyś...

Upadły czy Anioł pisze...

Lubię takie historie. Książkę muszę wpisać na listę.

Nanami pisze...

Tak naprawdę do chyba nie czytałam nic o piekle i niebie, no może poza "Na fejsie z moim synem", ale to zupełnie inna książka niż ta, którą przedstawiasz w swojej recenzji. Bardzo chętnie przeczytam "Rzecz o zbłąkanej duszy" ;)

Prześlij komentarz

Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]