Znudził im się pobyt w miasteczku, więc postanowili wybrać
się do Piekła. Ot, tak, na kilkudniowy biwak, który miał być świetną zabawą.
Nie podejrzewali jednak, że po tym krótkim pobycie poza Wirrawee nie będą mieli
już dokąd wracać. Że od tego dnia przyjdzie im żyć w ukryciu, unikać ludzi i
pobytu w mieście, bo właśnie zaczęła się wojna… „Przyjaciele mroku” to już
czwarta część bestsellerowej serii „Jutro” autorstwa Johna Marsdena,
uwielbianej również przez polską młodzież (i nie tylko ;). Mimo że to już
czwarty tom, autor nadal jest w formie, a choć po najlepszej jak dotąd trzeciej
części tempo akcji spada, nie można za bardzo narzekać.
Szeregi młodych bojowników o wolność uległy uszczupleniu i z
początkowej ósemki zostało ich już tylko pięcioro i niedawno udało się im
trafić do Nowej Zelandii, gdzie traktowani są jak bohaterowie, którymi
właściwie są. Porządne jedzenie, spacery, rozmowy z psychologiem i przede
wszystkim poczucie bezpieczeństwa sprawiają, że w Ellie i jej przyjaciół
wstępuje nowe życie. Ale nie dostają tego wszystkiego za darmo… Kiedy już czują
się trochę lepiej, dostają propozycję nie do odrzucenia: muszą wrócić z
nowozelandzkimi żołnierzami do Piekła, by ci mogli przeprowadzić kolejny atak
na wroga. Sami. To ma być poważna akcja, a młodzi przyjaciele mają odegrać w
niej rolę tylko i wyłącznie przewodników. Ale czy rzeczywiście tak będzie? Czy
Ellie, Lee, Kevin, Homer i Fi będą potrafili stać z boku i obserwować, jak ktoś
wykonuje zadanie, które dawniej należało tylko do nich?
Tom trzeci, czyli „W objęciach chłodu” zdawał się być
najlepszą częścią „Jutra” i wszystko wskazywało na to, że później będzie dużo
lepiej, jednak „Przyjaciele mroku” mimo wszystko nieco jej ustępują. Ależ skąd! Nie jest bardzo źle. Nie jest nawet źle. Ale niestety,
w porównaniu z poprzednim tomem, który wydaje się wręcz błyszczeć, czwarty iluminuje tylko słabą poświatą. Po prostu. Może nie dla każdego, ale z
pewnością dla wielu czytelników największym minusem okaże się być dużo mniejsza
ilość jakiejś konkretnej, zapierającej dech w piersiach akcji. Przyjaciele są w
końcu bezpieczni, a kiedy znów wracają do Piekła, musi minąć bardzo dużo czasu,
zanim zdecydują się postawić kolejny krok.
Bohaterowie jednak, choć znów dość mocno się zmienili,
pozostali postaciami, które czytelnik właściwie bez większego zastanowienia
zaczyna darzyć sympatią, a choć te wszystkie opisywane przez Ellie odczucia i przemyślenia
czasem stają się trochę nużące, książkę czyta się raczej bez jakichś większych
zastojów czy ziewania, bo mimo że akcji z prawdziwego zdarzenia jest to niezbyt
dużo, powieść cały czas trzyma w napięciu, a kiedy już zacznie się książkę czytać,
po prostu nie można jej odłożyć aż do zapoznania się z ostatnim zdaniem. Pod
tym względem „Przyjaciele mroku” niewiele ustępują poprzednim częściom.
Autorowi udało się znów odtworzyć ten wspaniały klimat, a język, jakim operuje,
znacznie ułatwia i uprzyjemnia czytanie, bo choć prosty, w jakiś sposób czaruje
czytelnika, a sposób, w jaki Marsden lawiruje pomiędzy uczuciami i emocjami
bohaterów, a rozgrywającymi się wydarzeniami zasługuje jak najbardziej na
pochwałę.
Tak już całkiem krótko mówiąc, książka naprawdę warta jest przeczytania.
Zresztą, ci, którzy znają już poprzednie części, z pewnością sięgną i po tę.
Zaś ci, którzy jeszcze jakimś cudem nie mieli do czynienia z tą serią, powinni
zacząć po prostu od początku. „Przyjaciele mroku” to na chwilę obecną ostatnia
część sagi, która dostępna jest po polsku. „Jutro” jest lekturą co najmniej
niezwykłą, godną polecenia nie tylko nastolatkom, ale także dorosłym. Historia
stworzona przez Johna Marsdena, choć zahaczająca o znane już schematy sprawiła,
że po prostu znów uwierzyłam w to, że jest na tym świecie jeszcze ktoś, kto
potrafi napisać tak dobrą powieść, której niepotrzebne są wampiry czy
wilkołaki, aby nastolatki piały z zachwytu. Jeśli jest jeszcze jakaś osoba,
która waha się czy „Jutro” przeczytać, czy nie, apeluję: „Ludziu, nic się nie
martw i przeczytaj. Dobrze będzie”. :) Bo jak się okazuje, książka, wokół
której jest sporo szumu, wcale nie musi być całkiem przeciętnym czytadłem. A
nam, fanom, którzy całą historię już znają, pozostaje tylko żałośnie wzdychać i
pojękiwać w oczekiwaniu na kolejny tom. Miejmy nadzieję, że będzie równie
dobry, jak poprzednie! :)
[Znak 2011, 272 str.]
10 komentarze:
Mam tą serię w planach czytelniczych na 2012 rok :)) Pozdrawiam.
Czytałam cztery części i bardzo polubiłam ten cykl:))
Eh widzę już kolejną recenzję, a już przy trzeciej wspominałam, że muszę przeczytać.. no ale jest postęp- mam już na półce :) Tak więc do przeczytania jedynie jeden krok, a jest następna w kolejce :D
Książka kapitalna inie mogę się doczekać następnej części:)
Pozdrawiam!
Ciągle kusisz recenzjami "Jutra", chyba w końcu zakupię, tym bardziej że środki finansowe się pojawią wkrótce :D To się wydaje bardzo fajne ! :)
Mam tę książkę już na półce, mam nadzieję, że ta część mi się spodoba. Chociaż i tak jestem pewna, że tom trzeci jest naj ;D
Przeczytam z wielką chęcią!
Widzę, że seria "Jutro" robi niezłą furorę wśród blogerów - chyba muszę się jej przyjrzeć ;)
Uwielbiam tę serię! Zgadzam się z opinią, to co lubi większość nie musi być wcale denna pozycją. :)
Serię na pewno przeczytam i ocenię :)
Prześlij komentarz
Każdy kolejny komentarz sprawia mi masę radości, więc jeśli już tu jesteś, Czytelniku, zostaw po sobie choć mały ślad, bo to dla Ciebie piszę. :) Uważaj jednak na słowa - wypowiedzi zawierające nieuzasadnione wulgaryzmy czy obraźliwe treści będą od razu usuwane.
Osobników anonimowych proszę o podpisywanie się, niech wiem, do kogo w razie czego się zwracam.
Dziękuję! :]